Paryżanie bardzo cenią sobie jego usługi i chcą przedłużenia z nim kontraktu. Problem w tym, że sam zawodnik nie jest do końca przekonany przez zmieniającą się jego sytuację w klubie. Na to tylko czekają inne zespoły.
Bradley Barcola zdecydowanie jest przegranym ostatnich miesięcy w PSG. Gdy dołączył do zespołu z miejsca praktycznie wywalczył pierwszy skład, w ostatnim czasie jednak głównie wchodzi z ławki lub w mniej ważnych meczach. Wszystko przez przeprowadzony zimą transfer Khvichy Kvaratskhelii, który z miejsca wskoczył w jego „buty” i walnie przyczynił się do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Na to z ciężkim sercem patrzy sam młody francuz.
PSG mimo to uważa go za bardzo ważny element zespołu, jest w końcu bardzo wszechstronny. Może grać zarówno na prawej jak i lewej stronie skrzydeł, jako fałszywa dziewiątka czy numer 10. Stąd usilnie próbują oni przedłużyć z nim kontrakt, jednak rozmowy nie przebiegają zgodnie z planem. Według różnych źródeł miały one nawet utknąć w miejscu co bardzo niepokoi PSG. Francuz twierdzi, że nie chce przedłużać i tak długiego kontraktu i czeka na rozwój sytuacji.
A sytuacja może się rozwinąć nie do końca pozytywnie dla PSG. Wciąż bacznie sytuację Barcoli obserwuje bowiem Liverpool i Bayern, które już wcześniej interesowały się utalentowanym francuzem. Jego kontrakt obowiązuje do czerwca 2028 roku więc po zakończeniu sezonu jego sprowadzenie stanie się realne. Oczywiście za odpowiednią cenę. Jeśli paryżanie nie pójdą do przodu z negocjacjami być może zdecydują się na sprzedaż i kupno nowego talentu. Portal Transfermarkt wycenia go na 70 milionów euro.