Młody francuz skorzystał na kontuzji podstawowych zawodników ofensywnych i na mecz z FC Barceloną wybiegł w podstawowym składzie. Wykonał niesamowitą pracę i zdobył wyrównującego gola, który napędził zespół. Tak go skomentował.
Patrząc na wyjściowy skład PSG można było mieć wątpliwości, czy wywiozą oni z Barcelony korzystny wynik. W ataku Bradleyowi Barcoli towarzyszyli bowiem jedynie Ibrahim Mbaye oraz właśnie Mayulu. Obaj jednak wszelkim niedowiarkom utarli nosa, Mbaye pokazał swoje umiejętności techniczne a Senny strzelił kluczową bramkę. To ona pozwoliła zespołowi uwierzyć i ruszyć po swoje. Ostatecznie dało nam to komplet punktów na arcytrudnym terenie w Katalonii.
Choć wychowanek PSG dał sygnał do ataku to nieco umniejsza sobie udział przy tej bramce. Jego zdaniem większość pracy wykonał Nuno Mendes, który podobnie do Hakimiego zanotował genialny mecz: „Mój gol? Nuno wykonał fantastyczną robotę. Pokazał całą swoją siłę, przebijając się przez obronę przeciwnika. Przede wszystkim jest to zawsze wysiłek zespołowy, ponieważ przed Nuno wykonano również wiele pracy. Udało mu się stworzyć przestrzeń i podać mi piłkę. Starałem się nie zwlekać zbyt długo, ponieważ szybko nadrabiali straty: strzeliłem i piłka wpadła do bramki, więc jest świetnie. Udało mi się wyrównać wynik, więc bardzo się cieszę, że mogłem pomóc drużynie” – przyznał
Podobnie do Luisa Enrique pochwalił on ogromny wkład kibiców w te zwycięstwo. Niezależnie od wyniku wspierali oni swoich idoli – „Nie dało się ich nie słyszeć. Jeśli ich nie słyszysz, to musisz być głuchy! Oczywiście, że dają nam ogromnego kopa. Widać to było od początku do końca, byli jedynymi, których słychać było na stadionie. Czasami trudno było nawet rozmawiać między sobą. Dlatego jesteśmy bardzo szczęśliwi, że dotarliśmy do końca. Nawet jeśli jesteś zmęczony i masz skurcze, samo słyszenie ich sprawia, że chcesz sprawić, by byli dumni, dać im poczucie, że możesz wygrać dla nich” – dodał.
Po dwóch kolejkach fazy ligowej Ligi Mistrzów PSG z kompletem punktów zajmuje trzecie miejsce. Wyprzedzają nas tylko Real Madryt i Bayern Monachium, które mają lepszy bilans bramkowy od nas. Trzeba jednak przyznać, że zaczęliśmy te rozgrywki kapitalnie. Oby druga część sezonu była równie udana!