PSG we wtorek rozegrało rewanżowe spotkanie w ramach 1/8 Ligi Mistrzów. Ekipa Luisa Enrique pojechała do San Sebastian bronić dwubramkowej zaliczki z Parc des Princes. Wielu kibiców obawiało się tego spotkania, jak się okazało niesłusznie. Paryżanie zagrali bardzo mądre spotkanie wygrywając i zapewniając sobie awans!
Choć ostatnie spotkania w Ligue 1 nie napawały optymizmem to każdy zdawał sobie sprawę co jest obecnym priorytetem – awans do 1/4 Ligi Mistrzów. Dlatego też do składu Enrique dystyngował najlepszą możliwą ekipę, jedyną „rysą” mogła być obecność nierozegranego jeszcze po kontuzji Nuno Mendesa. Wyjściowy skład prezentował się więc następująco:
Donnarumma
Hakimi – Beraldo – Hernandez – Mendes
Vitinha – Ruiz – Warren
Barcola – Mbappe – Dembele
Kibice przed spotkaniem zapewne mieli przed oczami obrazki z Parc des Princes, gdzie Real Sociedad potrafił mocno przycisnąć i poważnie zagrozić bramce Donnarummy. Tym razem sytuacja prezentowała się jednak odmiennie, to PSG kontrolowało piłkę i było bardzo efektywne w defensywie. Błędy zdarzały się głównie nieogranemu Mendesowi, jednak i on potrafił uratować nam skórę. Poza szczelną defensywą paryżanie potrafili też zaatakować. Jedna z takich akcji rozpoczętych przez Mbappe niemal nie zakończyła się bramką, golkiper stanął jednak na wysokości zadania.
Bardzo rozsądna gra zespołu opłaciła się chwilę później. Po dośrodkowaniu piłki do Kyliana Mbappe ten podciągnął piłkę w boczną część pola karnego i po minięciu zwodem dwóch zawodników wpakował piłkę do siatki. Siła strzału była tak wielka, że rozerwała siatkę, tym razem bramkarz nie miał nic do powiedzenia.§ Po strzelonej bramce gra PSG jedynie się uspokoiła, zdarzało się mniej błędów i więcej okazji ofensywnych co wynikało z bardziej otwartej gry Realu. Gospodarze próbowali wyrównać, strzały mijały jednak światło bramki lub były tak słabe, że słusznie komentatorzy uznali je za „podania do bramkarza”. Paryżanie kontrolowali więc grę i po gwizdku sędziego mogli z podniesioną głową schodzić na przerwę. Awans praktycznie był nasz.
Po przerwie trener zdecydował się na zmiany, Barcole zmienił Lee więc trener chciał dodać trochę animuszu na skrzydłach. Były to zmiany czysto kosmetyczne, gra naszego zespołu nie zmieniła się po przerwie, wręcz nabrała rozpędu i kształtów. Dowodem tego była druga bramka Mbappe, który po indywidualnym rajdzie zaliczył dublet. Paryżanie przez pierwsze dwadzieścia minut nie pozwolili też realnie zagrozić bramce Gigiego. Wprost można powiedzieć, że kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku a druga bramka jedynie to potwierdziła. To trafienie przelało też czarę goryczy i trener gospodarzy dokonał zmian.
Nie dało to jednak oczekiwanych rezultatów, przynajmniej w pierwszych minutach. Czwarta bramka w dwumeczu zdecydowanie dała do zrozumienia paryżanom, że ten dwumecz jest wygrany. Niestety odpuścili oni ostatnie minuty meczu, bo z każdą sekundą to San Sebastian budowało przewagę, która w końcu zaprocentowała bramką. Był to jednak gol jedynie na otarcie łez, niemożliwa była remontada bo zostało kilka minut do końca meczu. Mimo to PSG miało szanse na podwyższenie prowadzenia, Vitinha niestety nie zdołał pokonać bramkarza. Kilka chwil później sędzia zagwizdał po raz ostatni.
Nasz mecz można podsumować czterema słowami – dominacja, determinacja, pragmatyzm i zaangażowanie. Prywatnie powiemy, że dobrze słuchało się komentatorów Polsatu, którzy w pewnym momencie nie mieli do czego się przyczepić jeśli chodzi o nas zespół. A warto to podkreślić – uwielbiają to robić przy każdej okazji. Miód na nasze uszy! Cóż panowie, obyście musieli komentować nasze zwycięstwo w tych rozgrywkach! ALLEZ PARIS!