Najważniejsze klubowe rozgrywki świata wracają do gry! Paryżanie w 1/8 finały Ligi Mistrzów trafili na niemiecki Bayern, pierwszy mecz odbył się w stolicy Francji. Niestety, lepsi w nim okazali się piłkarze Juliana Nagelsmanna.
Paryżanie kontynuują złą passę, po przegranej z Monako przyszedł czas na porażkę z Bayernem. PSG w tym miesiącu musi zmagać się z poważnymi problemami – konflikt wewnątrzklubowy, kontuzje i słaba gra. To trzy najważniejsze aspekty, które spędzają fanom sen z powiek. Ze względu na braki kadrowe trener Galtier zdecydował się na zmianę systemu gry na 4-4-2 z Neymarem i Messim jako napastnikami. W wyjściowej 11 znalazło się miejsce dla Zaire-Emery’ego a mecz na ławce rozpoczął Kylian.
Jeśli chcemy ocenić to spotkanie, to należy podzielić je na dwie zupełnie inne połowy. Początek spotkania należał bezapelacyjnie do gości, którzy bardzo mocno naciskali i zmuszali PSG do wytężonej gry defensywnej. W ataku byliśmy bezradni, wystarczy powiedzieć, że w pierwszej połowie nie oddaliśmy żadnego celnego strzału. Bayern mimo narastających ataków nie był w stanie przebić się przez zasieki obronne i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, jednak ze wskazaniem na gości, którzy zdominowali tę część spotkania.
Na drugą część spotkania trener zdecydował się wpuścić Presnela Kimpembe, to oznaczało, że piłkarze przeszli na ustawienie trójką obrońców. To pozwoliło zawodnikom uzyskać więcej swobody w poczynaniach ofensywnych co od razu przekuło się na okazje bramkowe. Niestety te również kreowali sobie goście, którzy niedługo po rozpoczęciu gry po przerwie wyszli na prowadzenie za sprawą Kingsleya Comana. Zmusiło to Galtiera do kolejnych zmian, na placu gry pojawili się Mbappe i Ruiz. Wejście Kyliana rozruszało grę z przodu, francuzowi nawet udało się wpisać na listę strzelców pod koniec spotkania. Niestety po interwencji VAR bramka została anulowana i wynik się nie zmienił. Do Monachium jedziemy z bramką w plecy i w nie najlepszych nastrojach.