Gdyby wielu osobom mogłoby się wydawać, że spotkanie PSG z Nantes było jedynie wypadkiem przy pracy, warto przyjrzeć się sobotniej rywalizacji w Ligue 1. Paryżanie udali się na inauguracyjne spotkanie, które wygrali bardzo pewnie.
Przed sezonem w Paryżu odbyło się trzęsienie ziemi, pracę stracił dyrektor sportowy i trener, dodatkowo zmiany czekały każdy pion w klubie. Efekty? Przynajmniej obecnie widoczne gołym okiem. Dwa spotkania (Superpuchar i liga) z bilansem 9-0, robi wrażenie. Co prawda Clermont jest beniaminkiem, który walczyć będzie o utrzymanie, jednak gra PSG napawała optymizmem od samego początku.
Wynik spotkania bardzo szybko otworzył Neymar, piłka pod jego nogi trafiła po złym przyjęciu przez Leo Messiego. Brazylijczyk ładnym uderzeniem pokonał bramkarza, po niecałych dziesięciu minutach PSG już wyszło na prowadzenie. Gra podpiecznych Galtiera była pewna, widać było spokój i determinację, był doskok do piłki, pressing, wszystko czego można było oczekiwać. Podwyższenie wyniku było tylko kwestią czasu.
Przyszło ono niedługo później, piłka wędrowała jak po sznurku i wylądowała pod nogami Hakimiego, ten po sprincie załadował piłkę „pod ladę” bramkarzowi gospodarzy i było 2-0. Paryżanie się rozkręcali, ciągłe ataki nękały defensywę Clermont, kolejne trafienie na koncie PSG pojawiło się po rzucie wolnym. Ze stojącej piłki dośrodkował Neymar, wprost na głowę Marquinhosa, który nie mylił się z czwartego metra. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza część spotkania.
Po przerwie widać było lekką zadyszkę, która objawiła się głównie bardziej poczynaniami defensywnymi. Momentami piłkarze oddawali inicjatywę i skomasowali obronę, która tego dnia stanowiła monolit i nie dawała się zaskoczyć. Tempo ponownie podkręcono na ostatnie piętnaście minut i było ono zabójcze. Czwarta bramka padła w osiemdziesiątej minucie, popis dali Messi i Neymar, którzy między sobą rozegrali akcję i kompletnie rozmontowali obronę Clermont. Piłkarze Galtiera co chwilę atakowali bramkę rywali, oddając strzał za strzałem. Kwintesencją ostatnich chwil w spotkaniu był majstersztyk w wykonaniu Messiego, ten gol z przewrotki może kandydować do miana bramki sezonu. Niedługo późnie sędzia zakończył spotkanie.
Szczerze mówiąc to takiej gry, jaką dziś zaprezentowali piłkarze PSG ze świecą możnaby szukać za kadencji Pochettino. Widocznie nie dał rady sprostać zadaniu, ale to jedynie źle o nim świadczy, że trener bez międzynarodowego doświadczenia tak potrafił odmienić zespół. Czekamy na kolejne spotkania, w końcu z uśmiechem na ustach. Oby tak dalej!