Czas na powrót do ligowych zmagań po przerwie reprezentacyjnej. Ostatnie spotkanie paryżan wołało o pomstę do nieba, wszyscy liczyli więc, że w tym meczu podopieczni Pochettino pokażą się z lepszej strony.
Na Parc des Princes zabrakło kilku graczy, którzy zmagają się z kontuzjami. Największa strata to z pewnością utrata Marco Verattiego, który po powrocie ze zgrupowania reprezentacyjnego narzekał na kontuzję. Niestety w kadrze zabrakło również Keylor Navasa. Z dobrych informacji można odnotować powrót do kadry Sergio Ramosa, miejmy nadzieje, na dłużej.
Pierwsze minuty nie zapowiadały zbyt porywczego spotkania, kibice mogli zobaczyć kilka efektownych dryblingów, jednak bez specjalnego efektu. Lorient starało się bronić w bloku i nie pozwolić naszym największym gwiazdom na rozwinięcie skrzydeł. Długo jednak nie udało się tego zrobić, kombinacyjna akcja naszej ofensywy w 12 minucie spotkania dosłownie rozmontowała obronę gości. Zabójczy atak wykończył Neymar, szybka bramka pozwoliła podejść zawodnikom spokojniej do tego meczu, co było widać w ich poczynaniach.
Gracze Lorient zwarli szyki, co wywołało potrzebę większego ruchu bez piłki, początkowo PSG nie kwapiło się do tego. Gra mocno się uspokoiła, mimo to paryżanie zdobyli drugą bramkę. Po podaniu Nuno Mendesa piłkę w swoim stylu, płaskim uderzeniem po ziemi do bramki wbił Mbappe. Pomimo pozytywnego wyniku naszych zawodników nie omijał pech, niedługo po drugiej bramce z kontuzją boisko opuścił Paredes, jego miejsce zajął Wijnaldum. Wcześniej na uraz narzekał Mendes, on na szczęście wrócił na boisko. Do końca pierwszej połowy wynik ani intensywność gry się nie zmieniła, do przerwy PSG prowadzi dwoma bramkami.
Po przerwie jako pierwsi dali o sobie znać piłkarze Lorient, nie można zapomnieć, że piłka trafiła do nich po dużym błędzie naszej defensywy. Na szczęście piłka minęła lewy słupek bramki Donnarummy, dało to jednak sygnał, że goście nie mają zamiaru się poddawać. Ich determinacja opłaciła się, właściwie to sami paryżanie obsłużyli swoich rywali pieknym podaniem pod pole karne, które zostało wykorzystane. Kolejny fatalny błąd w defensywie, kolejny mecz bez czystego konta, to na pewną chwilę spowodowało konsternację i zdecydowane zejście z obrotów PSG. Na szczęście, w trudnym dla nas momencie, ponownie drużynę uratował Mbappe, który pięknym strzałem, przy asyście obrońców pokonał bramkarza. To jest książe Paryża!
Lorient jednak nie odpuszczało i starało się kąsać, podczas jednej akcji kontuzji nabawił się Marquinhos i musiał zejść z boiska. Kolejne osłabienie PSG, miejmy nadzieje chwilowe, jego miejsce zajął wracający Sergio Ramos. Nie minęła chwila a paryżanie prowadzili już trzema bramkami, kolejną, kapitalną akcją popisał się Mbappe, który podał do Messiego, ten z okolic jedenastego metra się nie mylił. PSG złapało oddech i starało się wykorzystywać kontrataki, przy jednym Mbappe prawie ustrzelił hat-tricka, piłka minęła jednak bramkę. Francuz nie ustrzelił klasycznych trzech bramek, udało mu się z asystami. W końcu ładną akcją popisał się Neymar i po podaniu Mbappe drugi raz trafił do siatki. Deklasacja na Parc des Princes! Do końca spotkania wynik się nie zmienił, PSG wysoko wygrało z Lorient i może patrzeć ze względnym optymizmem w przyszłość.