Bezapelacyjnym liderem zespołu w spotkaniu z Tottenhamem był W. Nasz środkowy pomocnik, pomimo błędu, dał się zapamiętać z bardzo dobrej strony. To jego trzy bramki dały nam zwycięstwo 5:3 i kolejne punkty do tabeli ligowej. Teraz komentuje swój występ.
W taki sposób na wydarzenia boiskowe reaguje prawdziwy lider. Jego zespołowi nie idzie więc sam bierze sprawy w swoje ręce. Tottenham wyszedł na prowadzenie? Nie szkodzi, strzelę bramkę. Zrobił to drugi raz? To i ja zrobie to drugi raz! Niesamowity występ, który dopełnił się wykorzystanym rzutem karnym i uzbieraniem pierwszego hat tricka w karierze. Dla pomocnika to coś co zapamiętuje się na bardzo długo.
Sam zainteresowany nie do końca wierzył, że będzie mu to dane kiedykolwiek: „Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że kiedykolwiek uda mi się strzelić hat-tricka. Myśle, że zainspirował mnie Joao Neves. Kiedy jednak jemu się udało pomyślałem – może i mi będzie dane? To wszystko siedzi w głowie. Cieszę się z tego osiągnięcia, ale najważniejsze jest zwycięstwo zespołu i charakter, który pokazaliśmy” – przyznał w rozmowie z klubowymi mediami.
Bardzo ważne z perspektywy meczu dla Vitinhi jest również to, że nie daliśmy się wyprowadzić z równowagi po dwukrotnym trafieniu do siatki przez Tottenham. – „Te stracone gole trochę nas zaskoczyły, bo to my kontrolowaliśmy grę. Zachowaliśmy jednak spokój, graliśmy swoje i wygraliśmy. Ponownie udało nam się przezwyciężyć przeciwności postawione przez przeciwników. Gratulacje dla całego zespołu!” – dodał.
Padły też słowa o kibicach, którzy jak w każdym spotkaniu stworzyli niesamowitą atmosferę. Parc des Princes jest prawdziwym kotłem, szczególnie w Lidze Mistrzów: ” takim wsparciem kibiców myślę, że jesteśmy zdolni do wszystkiego. Nigdy nie przestają w nas wierzyć, nawet w momencie gdy przegrywaliśmy. Bardzo im za to dziękujemy” – zakończył.
