Paryżanie udanie powrócili do rywalizacji po ostatnim tegorocznym zgrupowaniu reprezentacji. Na Parc des Princes pokonali Le Havre 3:0 i powrócili na fotel lidera. Po spotkaniu z dziennikarzami rozmawiał Lucas Chevalier.
Ten mecz można podzielić na dwie połowy, pierwsza – gorsza i druga – lepsza. Po pierwszym gwizdku Le Havre starało się dorównać nam poziomem i nawet im się to udawało. Potrafili zaatakować i zagrozić bramce Chevaliera, jednak to PSG otworzyło wynik za sprawą Lee Kang-In’a. Na przerwę schodziliśmy więc prowadząc.
Po niej wskoczyliśmy na wyższy bieg i Le Havre powoli stawało się bezradne, głównie musieli bronić się przed naporem paryżan, którzy w ostatecznym rozrachunku do wyniku dołożyli jeszcze dwie bramki. Ich autorami byli Joao Neves i Bradley Barcola co dało nam ostatecznie zwycięstwo 3:0. Chciałoby się powiedzieć łatwe spotkanie, jednak nasz golkiper uważa inaczej. – „To był naprawdę trudny mecz. Patrząc z zewnątrz na wynik 3:0, można by pomyśleć, że było to łatwe zwycięstwo, ale wcale tak nie było. Byliśmy pod presją, ale wiemy, że mecze tuż po przerwie międzynarodowej są zawsze trudne” – przyznał.
Choć uważa, że spotkanie było wymagające to nie ukrywa zadowolenia. – „Tak, jestem zadowolony. Wygraliśmy 3:0, nie straciliśmy bramki i pozostajemy na szczycie tabeli”. Golkiper uważa również, że takie spotkanie może poprawić nastroje w zespole. – „Daje nam to coś pozytywnego, na czym możemy się oprzeć. Strzelanie bramek, brak strat, utrzymanie się na szczycie tabeli”. Teraz jednak trzeba przygotować się do kolejnego starcia – z Tottenhamem.
Bramkarz podchodzi jednak do sprawy ze spokojem i profesjonalizmem. – „Od sierpnia rozegraliśmy już wiele meczów, a przed nami jeszcze wiele innych, więc odpowiednio się zregenerujemy, aby przygotować się do następnego, i tak w kółko”. Z „Kogutami” zmierzymy się już w środę, początek spotkania zaplanowano na godzinę 21:00.
