Kobieca drużyna PSG notuje fatalne rozgrywki Ligi Mistrzyń. Po czterech kolejkach nie mają choćby punktu i zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Szansa na awans jest minimalna, jednak trener nie traci nadzieji.
Z pewnością nie tak rozgrywki Ligi Mistrzyń wyobrażały sobie zarówno piłkarki jak i sam trener zespołu. Paryżanki uległy wszystkim swoim rywalom, choć trzeba przyznać, że były to przeciwniczki bardzo wysokiej klasy: Lyon, Manchester United, Real Madryt i niedawno do tej ekipy dołączył Bayern Monachium z którym uległy 1:3. Bilans? Fatalny – 3:11.
Trener zespołu Paulo Cesar ponownie szuka jednak pozytywów: „Po raz kolejny widzieliśmy wspaniałe rzeczy, ale ostatecznie wynik nie był dla nas korzystny. Szkoda, bo uważam, że zawodniczki wykazali się wielką solidarnością, walczyli zaciekle i dały z siebie wszystko. Jestem bardzo dumny z tego, co zrobiły” – przyznał.
Może i piłkarki nie stanęły na wysokości zadania, ale na pewno zrobili to kibice, którzy są w końcu uważani za jednych z najlepszych na świecie, a już na pewno w Europie. Na to uwagę również zwrócił szkoleniowiec, który poświęcił im kilka słów: „Musimy podziękować kibicom, którzy przybyli na mecz. Stworzyli atmosferę, która była dodatkowym atutem dla naszych zawodników i mam nadzieję, że wyniki będą lepsze” – dodał.
Pomimo fatalnej sytuacji w tabeli Ligi Mistrzyń Cesar ma jasny cel: „Do zdobycia pozostało sześć punktów – musimy wygrać tutaj z Leuven, a potem jedziemy do Benfiki. Nie możemy się poddawać, nie mam nic do zarzucenia moim zawodnikom, jeśli chodzi o ich nastawienie. Oczywiście chcieliśmy wygrać, ale zmierzyliśmy się z drużyną, która była bardzo skuteczna w ataku” – zakończył.
