9 dni pozostało do finału Ligi Mistrzów w którym PSG zmierzy się z Interem Mediolan. Choć czasu pozostało stosunkowo sporo, to trener zdecydował się wyjść naprzeciw mediom i odpowiedzieć na pytania.
Przed finałowym starciem w Monachium PSG ma jeszcze do wykonania jeden krok – pokonanie Reims w Pucharze Francji. Choć wydaje się to spacerek to nie można ich lekceważyć, nie bez powodu awansowali oni bowiem do finału. Trener nie ukrywa, że czuć pewną presję i podniecenie przed tym spotkaniem: „Mamy finał Coupe de France przeciwko Reims przed finałem Ligi Mistrzów UEFA. Myślę, że musimy poradzić sobie z otaczającą nas presją i spróbować się nią cieszyć. Czujemy entuzjazm i staramy się nim zarządzać. Jesteśmy drużyną, która radzi sobie ze wzlotami i upadkami oraz presją”.
Drugi krok będzie trudniejszy
Po ewentualnym zwycięstwie i podtrzymaniu rytmu meczowego zostanie nam najważniejszy, najtrudniejszy i obarczony największym bagażem mecz. Finał nad finały – ostatni mecz w Lidze Mistrzów. Szkoleniowiec bardzo słusznie zauważył, że to mecz jak żaden inny, większość piłkarzy może pomarzyć o takim wyróżnieniu: „Finał Ligi Mistrzów to zupełnie inna gra. Rzadko zdarza się, aby zawodnik lub trener miał taki mecz. Spróbujemy zagrać nasz najlepszy futbol i zapisać się w historii klubu, wygrywając po raz pierwszy Ligę Mistrzów. Ale Inter Mediolan to kompletny zespół z wysokiej jakości piłkarzami i bardzo dobrym trenerem.
Wielu ekspertów i kibiców zauważyła żywiołowość z jaką Luis Enrique podchodzi do swoich obowiązków. W Paryżu od lat nie było takiego specjalisty, który w taki sposób potrafi zarządzać kadrą i z nią rozmawiać. Również to pytanie pojawiło się na konferencji a Hiszpan bez ogródek przyznał, że to wszystko zależy od nastawienia: „Sekret polega na tym, by zamiast przyjeżdżać tu do pracy, przyjeżdżać tu, by się nią cieszyć. Cel został osiągnięty, ponieważ było to marzenie od początku sezonu, ale zrobiliśmy to. Musimy być ambitni, stawić czoła tym dziesięciu dniom z dwoma finałami i cieszyć się tym”.
Mentalność to podstawa
Gdyby ktoś miał nas zapytać kogo z dwójki Barcelona-Inter wolelibyśmy w finale większość odpowiedziałaby, że Barcelonę. To jedynie pokazuje jak daleką drogę i jak duży respekt wobec Interu ma większość kibiców. To drużyna kapitalnie zbilansowana, niesamowita taktycznie i umiejąca dostosować się do warunków panujących na boisku. Zauważa to również Enrique, który chwali zawodników „Nerrazurrich”:
„Znamy Marcusa Thurama i Lautaro Martineza, którzy potrafią grać razem i mają różne opcje, począwszy od obrony i Yanna Sommera. To drużyna, która bardzo nas przypomina. Potrafią bronić i atakować wysoko na boisku. To trudny przeciwnik, który pokonał Bayern Monachium i FC Barcelonę. Ale my również jesteśmy bardzo dobrą drużyną i myślę, że będzie to jeden z najlepszych finałów Ligi Mistrzów UEFA w historii. Staniemy na wysokości zadania, Inter również, a teraz musimy po prostu cieszyć się tym finałem”. – zakończył