Choć Mbappe jest już zawodnikiem Realu od niemal roku to sprawy z PSG ciągnął się niemiłosiernie. Zawodnik, który pozwał klub z tytułu nieopłaconych pensji teraz musi sam się bronić. PSG pozwało go i oczekuje gigantycznego odszkodowania.
Od momentu odejścia Mbappe do Realu Madryt trwa nieustanna walka pomiędzy stronami, która powoli przeradza się w wojnę. Rozpoczęło się od pozwania klubu z tytułu nieopłaconych pensji, mowa tutaj o kwocie 55 milionów euro. PSG odbiło piłeczkę i samo pozwało zawodnika, jednak na kwotę 98 milionów euro. Rozpracujmy te oskarżenia, o co w nich chodzi?
Mbappe, który w ten sposób pięknie niszczy swoją legendę w Paryżu uważa, że należne mu pieniądze nie zostały przesłane na jego konto. Tym samym wraz z prawnikami skierował sprawę do sądu karnego, cywilnego oraz pracy. Dodatkowo złożono wniosek do UEFA o wykluczenie PSG z europejskich pucharów. Decyzja w tej sprawie ma zapaść 26 maja.
Z drugie strony medalu znajduje się PSG, które w tej sytuacji jest jednak na straconej pozycji. Nic w tej sprawie nie zostało bowiem spisane „na papierze”. Mbappe ustnie zrzekł się należnej mu kwoty a klub uwierzył zawodnikowi przez co teraz musi mierzyć się z bataliami sądowymi. Nasser wziął tę sprawę osobiście, jest wściekły na zawodnika i sam wytacza ciężkie działa.
PSG się nie poddaje
PSG wraz ze swoją grupą prawników pozwała zawodnika na kwotę 98 milionów euro. W uzasadnieniu można przeczytać, że: „Mbappe nie przedstawił wystarczających dowodów na istnienie długu. Klub odrzuca roszczenia piłkarza, argumentując, że nie ma podstaw do wypłaty żądanej kwoty. PSG złożyło również apelację do sądu, aby unieważnić wcześniejsze decyzje francuskiej ligi, które przyznały rację Mbappe”
Dodatkowo klub dodaje, że taka kwota spowodowana jest „działaniami opóźniającymi” co w praktyce zapewne oznacza przeciąganie sprawy dołączenia do Realu, aby jak najdłużej móc czerpać korzyści z bycia zawodnikiem „Les Parisiens”. Sprawa jest rozwojowa i wkrótce powinny pojawić się kolejne informacje. Obawiamy się jednak, że może tę sprawę wygrać tracąc oczywiście honor i przyjemne spojrzenia z Paryża. Cóż, jego sprawa, my bez niego radzimy sobie bardzo dobrze i za nim nie tęsknimy i tęsknić nie będziemy.
Niech Nasser doprowadzi sprawę do końca, nawet zapłaci mu te pieniądze, ale niech od tego momentu trzyma się od nas z daleka. Adios!