W sobotni wieczór paryżanie zmierzyli się z będącą w środku tabeli ekipą polskiego biznesmena – FC Nantes. Spotkanie to zakończyło się zwycięstwem PSG, które wygrało 2:1. Dobre przetarcie przed Ligą Mistrzów!
W zeszłym tygodniu paryżanie udali się do Normandii, gdzie pomimo bardzo szybkiej utraty jednego gracza PSG było w stanie strzelić i wygrać to spotkanie. Tym razem stanęli przed wyzwaniem pokonania drużyny Waldemara Kity. Ekipa z zachodu Francji ma w ostatnim czasie spore problemy, od końca października wygrała tylko jedno spotkanie. Spodziewano się więc spacerku, dlatego też od pierwszych minut swoje szanse dostali chociażby Soler, Lee czy Barcola. Istotna była również obecność Marquinhos w wyjściowym składzie.
Pierwsze minuty uśpiły kibiców zebranych na Parc des Princes, PSG klasycznie przeważało w posiadaniu piłki, jednak nie było w stanie zagrozić bramce Lafonte’a. Pierwszą poważną okazję miał Mbappe, który po udanym zwodzie oddał strzał, jednak bramkarz gości nogami obronił to uderzenie. Swoje szanse miało również Nantes, bardzo soczyste uderzenie z lewej strony boiska oddał Mollet i mało brakowało a piłka zatrzepotałaby w siatce. Na wysokości zadania stanął jednak Tenas.
Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem z lewej strony boiska piłkę otrzymał Bradley Barcola, który był bardzo aktywny tego dnia. Młody francuz pomknął w stronę pola karnego i oddał techniczny strzał, który nie dał szans Lafonte’owi pomimo ostrego kąta strzału. Dzięki tej bramce Barcola w końcu się odblokował i zdobył premierowego gola a PSG mogło cieszyć się z przewagi jednej bramki schodząc na przerwę.
Gdy sytuacja wydawała się opanowana i każda z ekip otrzymała czas na konsultację z trenerem wróciliśmy na Parc des Princes na drugą część rywalizacji. Ta rozpoczęła się najgorzej jak tylko mogła, od bramki dla gości. Z rzutu rożnego uderzył Mollet tor lotu piłki przeciął napastnik Nantes Mostafa Mohamed i w Paryżu mieliśmy remis. Nie tak miała rozpocząć się druga część tego spotkania, trzeba było ponownie wyjść na prowadzenie. Druga część meczu nie była jednak tak gładka jak pierwsza, Nantes chciało się odgryźć.
Dało się to zauważyć chociażby po ilości oddanych strzałów na bramkę, mało wynikało z posiadania piłki, bo goście potrafili groźnie zaatakować. Żadnej ze stron jednak nie udawało się zdobyć bramki dającej prowadzenie, wprowadzono więc zmiany i na boisku po kontuzji pojawił się Zaire-Emery w towarzystwie Skriniara Dembele Asensio i Kolo Muaniego. Nasz trener widział, że dobrze naoliwiona maszyna przestawała działać i musiał temu zaradzić.
Jak się okazało trafił w dziesiątkę, nasza gra mocno ożywiła się po ofensywnych zmianach Enrique i PSG ponownie groźnie atakowało bramkę Lacomte’a. Szczęście uśmiechnęło się do Kolo Muaniego, który wszedł na boisko dosłownie kilka minut przed zdobyciem bramki. Padła ona z rzutu wolnego, który bił Lee, piłka padła pod nogi Mbappe, jednak jego strzał obronił bramkarz. Nie mógł jednak nic poradzić na dobitkę Muaniego, który tym samym przypieczętował zwycięstwo paryżan w tym starciu. Mało brakowało, ale PSG zdobywa kolejny komplet punktów i może śmiało szykować się do „bitwy o ligę mistrzów” z Borussią.