W środowy wieczór PSG rozpoczęło drugie spotkanie w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Tym razem paryżanie udali się do Anglii, gdzie rozegrali spotkanie z Newcastle United. Paryżanie niestety zostali brutalnie zdominowani i przegrali w Anglii.
Luis Enrique przed spotkaniem zaznaczał, że będzie to trudne spotkanie dla PSG. St. James Park jest obiektem trudnym dla przyjezdnych, atmosfera może podciąć skrzydła. Na szczęście nasi gracze są do tego przyzwyczajeni, kibice stołecznych też nie oszczędzają swoich idoli. Trener ponownie postawił na ofensywne ustawienie przypominające 3-5-2 przechodzące w ofensywie na 3-3-4. Nasi zawodnicy nie mieli więc zamiaru stawiać przysłowiowego „autobusu”. To miało być otwarte spotkanie.
Pierwsze minuty to wzajemne badanie przeciwnika, żadna z drużyn nie chciała zbytnio nacisnąć, aby nie narazić się na kontratak. Spotkanie wydawało się spokojne, do momentu w którym katastrofalny błąd popełnił Marquinhos. Przy próbie wybicia piłki obrońca trafił w pomocnika Newcastle. Piłka trafiła najpierw pod nogi Ishaka, który oddał strzał obroniony przez Donnarummę. Niestety później do piłki dopadł Almiron, który pokonał Donnarummę i było 0:1 dla gospodarzy. Nie tak miało rozpocząć się to spotkanie. Marqui, nie robi się takich błędów!!
Ten gol przyciął skrzyczał skrzydła naszym zawodnikom. Widać było, że naszym zawodnikom trudno było wrócić do normalnej gry po tej katastrofalnej bramce. Niestety ten gol dodał animuszu gospodarzom, którzy śmielej atakowali bramkę. Ich akcje się zazębiały i widać było narastające zagrożenie, które w końcu dało o sobie znać. Pod koniec pierwszej połowy Newcastle miało rzut rożny, po którym bardzo niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Donnarummy. Włoch wyczyniał cuda w bramce zaliczając dwie cudowne interwencje. Niestety to było za mało żeby zatrzymać gospodarzy i Dan Burn wbił piłkę do bramki.
Do potwierdzenia gola był potrzebny VAR, który zaliczył jednak kategoryczny błąd. Przy akcji bramkowej dało się zauważyć uderzenie piłki ręką, czego sędziowie nie zauważyli. Nie zmieniło to faktu, że PSG zostało zdominowane i przegrywało 2:0. Ewidentnie atmosfera St. James Park przytłoczyła paryżan a dla nas zaczynał się istny koszmar. Przed końcem sędziowie ponownie się wykazali przy faulu, który musiał oznaczać czerwoną kartkę dla piłkarza Newcastle. Prowadzący miał jednak inny plan i niedługo później zakończył pierwszą część spotkania.
Po przerwie obraz się nie zmienił, Newcastle dalej atakowało, a PSG dalej waliło w portki. Ogólne obsranie zespołu dało trzecią bramkę dla Newcastle. Kapitalnie zagrali gospodarze, którzy za sprawą Longstaffa podwyższyli na 3:0. Kompletna dominacja anglików. Niedługo później obudziło się PSG, które trafiło na 3:1, do bramki trafił Hernandez. Nie zmieniło to jednak w żaden sposób obrazu meczu. Anglicy byli zbyt zmotywowani i dokładni, aby w jakikolwiek im zagrozić. Na potwierdzenie tego dołożyli jeszcze jedno trafienie czym zamknęli wynik spotkania i nam mordy. Bardzo dobry mecz Newcastle, dla nas do zapomnienia.