Czy to sen? PSG po niesamowicie marnym okresie pojechało do paszczy lwa i sąsiada w tabeli – Olimpique Marsylii. Przed spotkaniem nastroje nie były najlepsze, na szczęście piłkarze, w końcu, stanęli na wysokości zadania.
Przy braku Neymara trener Galtier zdecydował się na przebudowę ustawienia i wyjście systemem 5-3-2 z Mbappe i Messim na szpicy. Do gry po bardzo długim czasie wrócił Kimpembe, co może trochę pomóc nam ogarnąć grę w obronie. Poza tym nie było większych zmian w składzie w porównaniu do meczu z Lille. Ciężko więc zrozumieć dokładnie to co stało się w Marsylii. PSG zmiotło Olimpique z boiska, tak jak powinno to wyglądać zawsze.
Już pierwsze minuty spotkania pokazały zmianę w nastawieniu zespołu. Widać było pressing, chęć odebrania piłki i atak na bramkę przeciwnika. Na efekty dobrej gry nie było trzeba długo czekać, szczególnie, że bardzo pomocna okazała się… taktyka Marsylii. Ich linia obrony stała bardzo wysoko co pozwalało na rozwinięcie skrzydeł Mbappe. To on jako pierwszy ukąsił gospodarzy, by po chwili dołączył do niego Messi. Dwie braki w przeciągu pięciu minut rozregulowały Olimpique, który wydawał się bezradny do końca pierwszej połowy.
Po przerwie to gospodarze ruszyli do odrabiania strat, jednak na ich drodze stanął fantastycznie dysponowany tego dnia Donnarumma. Włoch nie miał zamiaru tego dnia wyjmować piłki z siatki popisując się kilkoma świetnymi interwencjami. Podobnie prezentował się nasz ofensywny duet, który dał o sobie znać w 55 minucie gdy w dwójkę rozmontowali obronę Marsylii. 3-0 to już bezpieczny wynik, tak najpewniej uznał Galtier, który zdecydował się wprowadzić zmiany. Zareagowała również Marsylia, która wprowadziła kilku ofensywnych graczy.
Na szczęście dobra postawa Donnarummy i o dziwo szczelna obrona nie pozwoliły na wiele gospodarzom spotkania. Pomimo oddawania strzałów na bramkę nie byli oni w stanie pokonać defensywy PSG. Paryżanie bardzo pewnie wygrali to spotkanie, widać było ile znaczyło to dla całej ekipy, szczególnie po tak trudnym okresie. Dużym minusem jest niestety kolejna kontuzja Kimpembe, dla którego jest to koniec sezonu. Miejmy jednak nadzieję, że to zwycięstwo pozwoli zbudować pewność siebie całej ekipie. W końcu na horyzoncie widzimy już rewanż z Bayernem