Przed rozpoczęciem tego spotkania w obozach obu ekip panowały zgoła odmienne nastroje. Paryżanie po szczęśliwym zwycięstwie z Angers chciało zmazać plamę i pokazać się z dobrej strony. Natomiast Lipsk chciał, po prostu, wywieźć z Parc des Princes jakiekolwiek punkty. Mecz zapowiadał się niezwykle emocjonująco.
Paryżanie od pewnego czasu, pomimo sporej przewagi w lidze, nie przekonuje swoją grą. Kibice powoli zaczynają tracić cierpliwość, w końcu są faworytami do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Mauricio Pochettino mógł w tym meczu liczyć na powracających z przerwy reprezentacyjnej zawodników z Ameryki Południowej i Środkowej. W kadrze ponownie znaleźli się Navas, Marquinhos i Messi. Niestety, kontuzja przywodziciela wykluczyła Neymara z udziały w tym spotkaniu. Do dyspozycji trenera wciąż nie jest Sergio Ramos, jednak ten stan rzeczy ma zmienić się w najbliższym tygodniu. Lipsk natomiast przyjechał do Paryża niemal w najmocniejszym zestawieniu, szykowało się ciekawe widowisko.
Krótko po pierwszym gwizdku arbitra do ataku ruszyli podopieczni Pochettino, ewidentnie licząc na błąd rywali, którzy w tym sezonie nie mogą poszczycić się szczelną defensywą. Mimo to, to zawodnicy z Niemiec pierwsi groźnie zaatakowali. Piłka z lewej strony boiska trafiła na głowę Andre Silvy, którego jednak zdołał zatrzymać Keylor Navas. Paryżanie otrzymali pierwsze ostrzeżenie, podopieczni Marscha poczuli krew i konsekwentnie atakowali bramkę Kostarykanina, który popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Niedługo później, w 9 minucie spotkania kontrę w naszym polu karnym rozpoczął Leo Messi, piłka trafiła pod nogi Kylian Mbappe, a ten po niesamowitym rajdzie wpakował piłkę do siatki. Kontra palce lizać, paryżanie szybko rozpoczęli strzelanie w tym meczu.
Od momentu zdobycia bramki do PSG zaczęło dominować w tym spotkaniu, kreowali akcje, blokowali rywali i nie pozwalali zbytnio zbliżyć się do pola karnego. Świetną okazję ponownie miał Mbappe, jednak jego strzał głową przeleciał ponad poprzeczką bramki Gulacsiego. Niesamowita konsternacja na trybunach nastąpiła w 28 minucie spotkania. Dał o sobie znać dobrze usposobiony tego dnia Silva, który po składnej akcji i dośrodkowaniu w pole karne posłał piłkę do siatki, na tablicy wyników widniał remis. Od tamtego momentu to gracze z Lipska wyglądali na drużynę lepszą, uwierzyli, że mogą wywieźć z Parc des Princes więcej niż punkt. Messi i spółka nie mogli poradzić sobie z wybieganą i nabuzowaną ekipą z Lipska. To podopieczni Marscha atakowali i groźnie obijali bramkę Navasa, pierwsza połowa nie przyniosła jednak zmiany rezultatu.
Krótka przerwa i przemowa Pochettino w szatni nie zmieniła diametralnie sytuacji na boisku, wręcz przeciwnie, to Lipsk wciąż atakował. Skutki słabej gry przyszły w 57 minucie, niemiecka ekipa dzięki bombie Mukiele wyszła na prowadzenie. Zaskoczenie? Oburzenie? Chyba wszystkiego po trochu, argentyński szkoleniowiec musiał reagować, na boisku pojawili się Wijnaldum i Danilo. Nie zmieniło to diametralnie gry paryskiej ekipy, jednak wyrównanie przyszło zadziwiająco szybko. Piłkę pod pole karne podciągnął Mbappe, zobaczył lepiej ustawionego Messiego, a ten nie pomylił się i na tablicy wyników widniał remis. Dobry fragment gry PSG popłacił, w niedużym odstępie czasu w polu karnym sfaulowany został Mbappe. Kibice paryskiej ekipy mogli w końcu zobaczyć zalążek drużyny, czemu? Sam zainteresowany bez zastanowienia oddał karnego Messiemu, Argentyńczyk zabawił się z węgierskim golkiperem i PSG wyszło na prowadzenie, niesamowita zmiana!
Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, choć szansę na zmianę tego stanu rzeczy miał jeszcze 22-letni francuz. Niestety, fatalnie przestrzelił karnego, ostatecznie po słabej grze ponownie paryżanie mogą cieszyć się z 3 punktów. Pytanie tylko, jak długo jeszcze będziemy wyglądali jak przeciętniak Ligue 1, a zaczniemy grać na miarę swoich możliwości?