Przed tym spotkaniem wielu miało mieszane uczucia, za PSG nie przemawiały braki kadrowe, chimeryczna postawa i statystyki. Pomimo tych wszystkich przeciwności to paryżanom udało się ostatecznie sięgnąć po tryumf. Puchar ten z pewnością podbuduje chłopaków na przyszły sezon i ostatnie spotkanie w Ligue 1.
Problemy już przed spotkaniem
Każdy, kto oglądał PSG w tym sezonie, dobrze wie, że gra podopiecznych Mauricio Pochettino była niemrawa. Bardzo dobre spotkania w Lidze Mistrzów przeplatali z beznadziejnymi występami w Ligue 1. Nie dziwi więc fakt, że to Lille jest bliżej zwycięstwa w lidze, i to Monaco było faworytem tego starcia. Za klubem z Księstwa przemawiała między innymi pełna kadra do dyspozycji trenera, w PSG kontuzje i zawieszenia ( Kimpembe i Neymar Jr. ). Statystyki również przemawiały na stronę naszych przeciwników, dwa spotkania, dwie druzgocące porażki. PSG nie miało mieć łatwo w tym finale, lecz nie z takich sytuacji paryżanie wychodzili w tym sezonie.
Role się odwróciły
„Les Parisiens” należą w tym sezonie do bardzo pechowej ekipy, jednak w najważniejszym momencie role się odwróciły. Na początku drugiego kwadransa gry pechowo piłkę przyjął Axel Disasi, naciskający go Mbappe przejął ją i prostym podaniem obsłużył Icardiego, ten trafił do pustej bramki. Wreszcie szczęście uśmiechnęło się do stołecznej drużyny, ten gol mocno sfrustrował Monaco, które starało się jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Ofensywne akcje podopiecznych Nico Kovaca niezbyt jednak zagrażały bramce Navasa. Najniebezpieczniejsza akcja miała miejsce pod koniec pierwszej połowy, piłka dośrodkowana z głębi pola odbiła się od któregoś z zawodników Monaco, dobrze ustawiony był jednak paryski golkiper. Techniczny błąd zadecydował o prowadzeniu PSG, zapowiadała się ciekawa druga część spotkania, Monaco nie zamierzało odpuszczać.
Skuteczni do bólu
Zamiana stron zaowocowała nasileniem gry ze stroni naszych rywali, można było odnieść wrażenie, że PSG ponownie zostało w szatni. Indywidualne błędy, brak koncentracji, nie poskutkowało to jednak utratą prowadzenia. Monaco pomimo prób nie potrafiło realnie zagrozić bramce Navasa, kolejne próby rozbijały się o osłabioną paryską defensywę. Niko Kovac dokonał zmian, liczył, że Jovetić i Martins zmienią grę jego ekipy. Ten drugi odznaczył się najlepszą akcją Monaco, jego uderzenie z prawej strony boiska odbiło się jednak od poprzeczki. Paryżanie skupili się na obronie dobrego wyniku, czy słusznie? Gdy wydawało się, że bramka dla Monaco wisi w powietrzu z akcją wyszło PSG, DiMaria ładnie poprowadził piłkę pod pole karne i podał do Mbappe. Ten sam na sam z bramkarzem nie pomylił się, Majecki skapitulował drugi raz. To był jedyny strzał na bramkę Polaka w tej części spotkania. Ta bramka zamknęła mecz, rywale nie mieli już sił zaatakować, pogodzili się z porażką. Bardzo przeciętny sezon okraszamy Pucharem Francji. To pierwsze trofeum PSG pod wodzą Mauricio Pochettino, czy uda mu się zdobyć drugie? Wszystko zależy od Lille…