Maxwell przybył do Paryża w 2012 roku i reprezentował barwy PSG przez pięć sezonów. Spędził w klubie bardzo dobre chwile, ale również te bolesne. W wywiadzie dla L’Équipe wrócił wspomnieniami do czasów gry w PSG.
Za jego transferem stał Leonardo, który sprowadził zawodnika z FC Barcelony. Obrońca podkreśla, że opuszczenie Hiszpanii nie przyszło mu łatwo.
„Jest to trudny moment, gdy masz przed sobą decyzję, by opuścić Barcelonę. Treningi z Guardiolą były dla mnie jak lekcje piłki nożnej. Leonardo był moim idolem i to również wpłynęło na moją decyzję. Potrafił przekonać mnie do projektu, który powstawał w Paryżu„
Następnie Maxwell opowiedział o najlepszym według niego okresie spędzonym w Paryżu czyli latach 2013-2015.
„Mieliśmy wtedy bardzo dobry skład na boisku i fantastyczną grupę poza nim. Wszyscy trzymaliśmy się razem. Bardzo często spotykaliśmy się poza boiskiem i wychodziliśmy razem. Do tego mieliśmy wspólne treningi, śniadania. Brakuje mi tej atmosfery”
Oprócz pięknych chwil są również te bolesne. Najcięższym doświadczeniem była pamiętna noc w Barcelonie, kiedy PSG grało rewanżowe spotkanie w Lidze Mistrzów i zostało upokorzone przez gospodarzy.
„Decyzją trenera byłem wtedy na trybunach. Siedziałem wraz z Thiago Mottą i otaczała nas bezradność. Nie mogliśmy nic zrobić, jedynie oglądać wygraną gospodarzy. Tego wieczoru doświadczenie mogło pomóc klubowi, ale trener zadecydował inaczej. Zabrakło go szczególnie w sytuacjach stykowych na boisku, również przy niekorzystnym sędziowaniu. Thiago Motta mógł wtedy pomóc zespołowi. Dla mnie ta porażka to najgorsze wspomnienie w życiu, na równi z 1:7 Brazylii w meczu z Niemcami”
Maxwell obecnie jest ambasadorem PSG w Brazylii.
Foto:Gettyimages