PSG ligowe spotkanie z Nantes rozegrało na wyjeździe we wtorkowy wieczór. Równie ważne jak wynik spotkania była relacja pomiędzy trenerem Thomasem Tuchelem a Kylianem Mbappe, których kłótnie mogliśmy oglądać w ostatnim spotkaniu z Montpellier.
Spotkanie paryżanie rozpoczęli w nieco zmienionym zestawieniu. Kontuzjowanego Neymara zastąpił w pierwszym składzie Sarabia. Hiszpan jest ostatnio w bardzo dobrej formie, więc nie było obawy o jakość gry PSG.
Przełamanie Icardiego
Od pierwszych minut w tym spotkaniu do ataku ruszyli gracze PSG. W 3 minucie szybkie prowadzenie mógł dać Icardi, ale jego strzał obronił Petric. Chwilę później po faulu na Mbappe zawodnicy PSG domagali się rzuty karnego, ale gwizdek sędziego milczał. W pierwszych piętnastu minutach spotkania siły nieco się wyrównały i to gospodarze zaczęli śmielej atakować bramkę PSG. Sporo w tym fragmencie gry było stałych fragmentów dla jednej i drugiej strony. W 15 minucie ponownie w dobrej okazji był Mbappe, ale nie potrafił skierować piłki do bramki. 4 minuty później strzelał Kimpembe w polu karnym, ale jego uderzenie zablokowali obrońcy.
W 29 minucie mieliśmy 1:0 dla PSG. Piłkę na lewym skrzydle otrzymał Sarabia, który wypatrzył Mbappe. Francuz w swoim stylu, na szybkości wszedł w pole karne i wyłożył piłkę Di Marii, który oddał celny strzał w dolny róg bramki. Ostatecznie bramkę zapisano Mauro Icardiemu, który musnął piłkę i tym samym może zaliczyć przełamanie w spotkaniach oraz pierwszą bramkę w 2020 roku. Paryżanie po strzelonej bramce nie szarżowali tempa, grali spokojnie i kontrolowali spotkanie. W 42 minucie za zbyt spokojną grę mogli zostać ukarani. W polu karnym znalazł się Simon, który w dogodnej sytuacji oddał niecelny strzał, posyłając piłkę nad bramką. Do przerwy mieliśmy zatem skromne prowadzenie PSG 1:0.
Bez polotu, ale z wygraną
Druga połowa rozpoczęła się od ataków Nantes, które próbowało strzelić bramkę ze stałych fragmentów gry. PSG przetrwało ataki gospodarzy i zadało drugi cios w 57 minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Di Maria a w polu karnym najlepiej zachował się Kehrer, który przy biernej postawie obrońców skierował piłkę do siatki. PSG kopiowało scenariusz poprzednich spotkań, w których prowadząc do przerwy, zaraz po niej strzelało na 2:0 i mogło kontrolować dalszy przebieg meczu. Chwilę po bramce na 2:0 Nantes mogło szybko zdobyć kontakt z rywalem. Do dogodnej okazji doszedł najlepszy strzelec drużyny Ludovic Blas, ale jego strzał zatrzymał Navas.
To, co nie udało się Ludovicovi, udało się Simonowi. Po fatalnym błędzie w środku pola gry obrońców PSG Simon wyszedł sam na sam z Navasem, obrońcy nie byli w stanie dogonić napastnika rywali. Ten ze spokojem wykończył akcję. Tym samym Nantes złapało kontakt i ruszyło do ataku, szukając wyrównania. Tym razem obrona PSG nie dawała się zaskoczyć, a napastnicy zabrali się do pracy. Di Maria w 74 minucie popisał się świetnym strzałem, ale parada bramkarza zapobiegła utracie bramki. W odpowiedzi Emond główkował na bramkę Navasa, ale piłka przeleciała nad poprzeczką.
Trener Tuchel, by uspokoić spotkanie, przeprowadził zmiany. Na boisku zameldował się Draxler oraz Paredes. Im bliżej było końca spotkania, tym mocniej naciskali gospodarze. Próbował kolejny raz Simon w 87 minucie, ale kolejny raz jego zagranie zatrzymał Keylor Navas. W 90 minucie obie drużyny przeżywały prawdziwy rollercoaster. Najpierw bramką na 3:1 mógł zamknąć spotkanie Meunier, ale jego strzał w dolny róg bramki obronił Petric. W odpowiedzi Emond znajduje się w polu karnym, dopada do bezpańskiej piłki i strzela na bramkę PSG. Po raz kolejny świetna interwencja Navasa uchroniła klub ze stolicy od utraty bramki.
Paryżanie wygrali kolejne ligowe spotkanie. Ich gra nie była tak porywająca jak w weekendowym meczu z Montpellier. Najważniejsza jest wygrana i podtrzymana dobra forma całego zespołu. Wchodząc w decydującą fazę sezonu, dobrze jest wchodzić jako zwycięzca.