Środowy wieczór był czasem, w którym PSG nadrobiło zaległości ligowe. Lider tabeli przyjechał do Monaco, z którym zmierzył się 3 dni wcześniej. Podobnie jak niedzielne spotkanie, również i to środowe obfitowało w dużą ilość bramek a bohaterem paryżan został Kylian Mbappe.
Thomas Tuchel zdecydował się na kilka zmian w składzie w stosunku do niedzielnego spotkania. Kilka drobnych kontuzji zmusiło trenera do zmian w linii pomocy oraz obronie. To, co najważniejsze, czyli atak pozostał bez zmian.
Kylian znowu strzela w Monaco
Pierwszą połowę PSG rozpoczęło spokojnie, jakby chcą podejść do spotkania nieco inaczej aniżeli w czasie sobotniego spotkania. To Monaco miało lepsze okazje w tym fragmencie spotkania, ponieważ Ben Yedder uderzał z 7 metrów głową. Jego strzał był zbyt słaby, by zaskoczyć Navasa. Chwilę później uderzał Martins, ale jego strzał był niecelny. W odpowiedzi w polu karnym rywali karnego szukał Dagba, ale sędzia był niewzruszony wobec próby wymuszenia jedenastki. Paryżanie powoli przejmowali inicjatywę, uderzał z wolnego Neymar a chwilę później poprawił z akcji. Pierwszy strzał był niecelny, drugi łatwo wyłapał bramkarz. W 24 minucie kolejny raz błysnął Kylian Mbappe, który sfinalizował szybki atak paryżan. Di Maria przejął piłkę pod polem karnym PSG, szybko wypuścił na wolne pole francuza. Ten strzelił na bramkę Monaco i PSG prowadziło 1:0. Klasyczna kontra w wykonaniu Mbappe. Zawodnicy Monaco reklamowali spalonego, ale po konsultacji VAR, bramkę uznano.
Monaco mogło odpowiedzieć cztery minuty później. W dogodnej sytuacji znalazł się Martins, ale jego strzał świetnie wybronił Navas. Do końca pierwszej połowy niewiele się już działo. Gdy wydawało się, że sędzia zakończy pierwszą połowę, fatalny błąd popełnił arbiter, który odgwizdał rzut karny za faul Kamila Glika. Protestom nie było końca, ale ostatecznie do piłki na 11 metrze podszedł Neymar i pewnie umieścił ją w siatce rywali. 2:0 do przerwy i PSG mogło być bardzo zadowolone.
Pełna kontrola w drugiej połowie
Druga połowa to pokaz siły PSG oraz przede wszystkim dominacji nad słabszym tego dnia rywalem. Paryżanie wyszli do niej bez zmian w składzie i 4 minuty po rozpoczęciu domagali się kolejnego karnego po akcji Dagby. Tym razem arbiter nie zdecydował się na odgwizdanie karnego. W dalszej części spotkania okazje mieli Mbappe oraz Icardi. Argentyńczyk ostatnio strzela mniej bramek i wyraźnie szukał bramki na przełamanie w spotkaniach z Monaco. Przy linii końcowej boiska szalał Thomas Tuchel, za co został ukarany żółtą kartką. Zachowanie trenera mogło być spokojniejsze od 72 minuty. Wprowadzony do gry Marco Verratti przekazał piłkę do drugiego zmiennika Pablo Sarabii, który nie miał problemów, by w polu karnym oddać celny strzał na bramkę rywal. Piękny wolej i 3:0 dla PSG. Lider tabeli grał spokojnie, bawił się piłką i szukał kolejnych bramek. Bramkę zdobyli jednak goście. Po stałym fragmencie gry źle na przedpolu zachował się Navas, który minął się z piłką w powietrzu. Ta trafiła w Bakayoko, który skierował ją do siatki. Bramka padła w 87 minucie i gospodarze wykonali ostatni zryw w tym meczu, by poszukać szans na lepszy wynik. Ze złudzeń obdarł Monaco Mbappe, który wykorzystał szybki atak Paryżan i po podaniu Neymara, płaskim, plasowanym strzałem umieścił piłkę w lewym, dolnym rogu bramkarza. Chwilę później sędzia zakończył to mocno jednostronne spotkanie.
Paryżanie wygrali 4:1 i powiększyli przewagę nad drugą Marsylią. Przed drużyną Thomasa Tuchela chwila oddechu i kolejne mecze ligowe. Z taką przewagą będzie się jednak łatwiej przygotowywać do spotkań w Lidze Mistrzów, które już za miesiąc czekają ekipę ze stolicy.