Wczoraj na łamach Le Parisien pojawił się artykuł, w którym dziennikarze francuskiego dziennika poddają analizie wszystkie organizacyjne decyzje podjęte przez Thomasa Tuchela nazywając go „mistrzem zegarów”.
Niemiec od samego początku swojej przygody z Paryżem postanowił z impetem wejść do szatni klubu zakazując piłkarzom imprez do późna. Ponadto wprowadził porządki w diecie zabraniając zawodnikom jedzenia fast foodów, picia napojów gazowanych i ograniczenia potraw z makaronem. 43-latek nie boi się karać swoich podopiecznych, jeżeli zostanie do tego zmuszony (vide sytuacja z Mbappe i Rabiotem przed meczem z Marsylią).
Mimo bardziej rygorystycznych metod, szatnia PSG ma się dobrze, a piłkarze czują więź ze swoim szkoleniowcem. Wszystko opiera się na wzajemnym zaufaniu. Niemiecki trener kontroluje również każde loty, tak aby żaden z graczy nie spóźnił się na przygotowania, jak to miało wcześniej za kencji innych szkoleniowców. Od tego właśnie wziął się przydomek „maître des horloges” – „mistrz zegarów”, który nadali Tuchelowi redaktorzy LP. Gościnnie w publikacji pojawił się Gérard Houllier, który został poproszony o komentarz. Oto co miał do powiedzenia:
–„Dostrzegam dwie rzeczy: pierwsza, Tuchel kontroluje wszystko, druga, robi to z wielką wprawą. Ma bardzo dobre relacje ze swoimi zawodnikami, oparte na zaufaniu, wzajemnym szacunku i hojności. Nie ma tam przekraczania granic. Nowe pokolenie może wiele. Piłkarze są teraz prawdopodobnie większymi indywidualistami, ale jednocześnie lubią obowiązki i wspólne projekty. W tym zespole jest chemia. Tuchel zdołał utrzymać emocjonalną siłę w grze pomimo dużych stawek.”