Paryżanie ulegli w sobotnie popołudnie ekipie AS Monaco. Po meczu w Księstwie więcej mówi się jednak o faulu Lamine’a Kamary na naszym bramkarzu. To mogło skończyć się gipsem.
Wszystko miało miejsce na początku spotkania. PSG rozgrywało piłkę w strefie defensywnej, która trafiła pod nogi Lucasa Chevaliera. Nieco uciekła mu piłka, jednak zdążył odegrać ją do boku. Sekundy później z ogromnym impetem w jego prawą nogę wjechał, bo tak trzeba to nazwać, Lamine Kamara.
Sędzia natychmiast przerwał grę i ukarał zawodnika żółtą kartką. Polscy komentatorzy byli jednak zgodni – to powinna być czerwona kartka. Ich zdanie podzielali piłkarze stołecznej ekipy. Sędzia skonsultował się z VAR-em i… nie zmienił decyzji.
Ich zdaniem nie było podstaw do wręczenia bezpośredniej czerwonej kartki. Po meczu decyzję te dla beINsports skomentował Luis Enrique – „Lucas miał dzisiaj sporo szczęścia, nie powiem niczego więcej bo nie na tym polega moja praca. To jest jednak niesamowite, co więcej miał zrobić, aby otrzymać czerwoną kartkę?” – grzmiał szkoleniowiec.
O opinię zapytano również Lucasa Chevaliera, który dla tego samego źródła odpowiedział bardzo dyplomatycznie: „Mało brakowało. Myślę, że ten faul mógł znacząco wpłynąć na moją dalszą karierę. Mam duże szczęście, bo wciąż będę mógł w spokoju grać w piłkę nożną”.
Miejmy nadzieję, że taka sytuacja da do myślenia zarówno zawodnikowi jak i arbitrom. Pytaniem jednak pozostaje – co Kamara miał zrobić więcej, aby otrzymać czerwoną kartkę? Wysłać go do szpitala ze złamaną nogą?
