Nie tylko wynik był bardzo pozytywny wczorajszego wieczoru. Równie istotny był fakt, że nasz kapitan, żywa legenda, w końcu dobił do magicznej bariery. Zagrał 500 spotkanie w barwach PSG! W wywiadzie dla oficjalnej strony nie ukrywa, że nie było to proste.
We wtorek zastanawialiśmy się, czy będzie mu dane wystąpić w spotkaniu z Tottenhamem. Nieco sytuację uspokoił Luis Enrique, który w wywiadzie przyznał, że jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego to wybiegnie na murawę na Parc des Princes. Tak też się stało i Brazylijczyk mógł cieszyć się z ogromnego kamienia milowego w swojej historii w Paris Saint Germain. – „500 meczów to duża liczba” – przyznał.
Pomimo, że takim osiągnięciem nie może pochwalić się zbyt wielu piłkarzy to Marquinhos uważa, że minęło mu to bardzo szybko. – „Długa podróż, ale minęła w mgnieniu oka. Przybyłem do klubu gdy byłem bardzo młody. Chciałem cieszyć się chwilą, grać w dużym klubie z moimi idolami. Teraz osiągnąłem magiczny pułap co nie jest małym osiągnięciem” – dodał.
Choć minęło mu to bardzo szybko to przyznaje również, że nie było to proste. Wymagało to od niego wielu poświęceń. – „Uważam, że nie łatwo jest to osiągnąć. Musiałem być bardzo zmotywowany, bardzo głodny gry i prezentować odpowiedni poziom. Myślę, że takie spotkanie to najlepszy możliwy sposób na celebrowanie tego osiągnięcia. To był wspaniały mecz. Jednak żeby był perfekcyjny to wolałbym nie stracić tych trzech bramek. Nie udało nam się to jednak najważniejsze jest zwycięstwo” – zakończył.
