W ferworze euforii po zdobyciu Ligi Mistrzów trochę zapomniało się o zawodnikach, którzy przebywali na wypożyczeniach. Tak było chociażby z Carlosem Solerem, który nie przekonał działaczy West Hamu. Inaczej sprawa ma się odnośnie Randala Kolo Muaniego.
Francuski napastnik miał być rozwiązaniem problemów z bramkostrzelnością w zespole. Dołączał jako topowy napastnik Bundesligi, który imponował swoją siłą fizyczną i zacięciem pod bramką. Takich cech szukali działacze PSG, którzy zapłacili za niego ogromne pieniądze. Pieniądze, które z perspektywy czasu moglibyśmy przeznaczyć zdecydowanie lepiej. Kolo Muani przyszedł, chwilę pokopał się po czole i odszedł do Juventusu.
W PSG wyglądał fatalnie, nie potrafił zrozumieć się z kolegami z drużyny często bywając outsiderem na boisku. Dodatkowo zupełnie zatracił gdzieś umiejętność przyjęcia i rozegrania piłki, która odbijała się od niego momentami jak od kłody. Tego transferu z pewnością nie można uznać za udany co szybko zrozumieli działacze i Luis Enrique. Bez większego żalu oddali go do Juventusu, który poszukiwał wsparcia dla słabo radzącego sobie Dusana Vlahovicia.
Początek miał kapitalny strzelając 5 bramek w pierwszych trzech spotkaniach. Potem jednak nie było już tak kolorowo. Ostatecznie w 19 meczach zdobył 8 bramek i 2 asysty. Długo nie było wiadomo jakie plany wobec napastnika ma Juventus. Rąbka tajemnicy uchylił Damien Comolli – dyrektor generalny „Starej Damy”. Zdradził on, że rozmawia z PSG w sprawie przedłużenia jego wypożyczenia do Klubowych Mistrzostw Świata. Na razie.
Ma to pozwolić na jeszcze lepsze wdrożenie się do drużyny francuza oraz zdobycie czasu na dalsze rozmowy z paryżanami w sprawie jego ponownego wypożyczenia. Kolo Muani już zapowiedział, że jego celem jest pozostać w biało-czarnej koszulce co najmniej na kolejny sezon. Kluby rozmawiają więc nad rozwiązaniem. Możemy być jednak niemal pewni, że w sezonie 2025/2026 Randala nie zobaczymy w zespole „Les Parisiens”