Choć ten mecz przeszedł już dawno do historii to wielu kibiców i piłkarzy wciąż głęboko rozmyśla o tej rywalizacji. Jednym z nich jest obrońca Aston Villi – Matty Cash, który przyznał, że bardzo rozczarował się takim wynikiem.
PSG spotkało się z Aston Villą w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów, pierwsze spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1 dla „Les Parisiens”. Na rewanż udaliśmy się do Birmingham, choć wydawało się, że możemy być spokojni o jego wynik. Było to jednak jedno z najbardziej stresujących spotkań w całych rozgrywkach. Zaczęliśmy fantastycznie, bo już po 27 minutach prowadziliśmy 2:0 co dawało wynik 5:1 w dwumeczu. Wtedy jednak Anglicy się obudzili.
Najpierw do siatki trafił Tielemans, później po przerwie bardzo szybko McGinn i Konsa. Zrobiło się nieprawdopodobnie nerwowo. Jedna bramka dzieliła nas od dogrywki, momentami byliśmy bliscy zawału, na szczęście udało się dowieźć korzystny wynik do końca. Co prawda przegraliśmy 2:3, jednak liczył się całokształt a w nim byliśmy o bramkę lepsi. Tego przeboleć nie może reprezentant Polski – Matty Cash, który rozmawiał z portalem Łączy nas Piłka:
To było szalone! Słabo, nie? Nie wiem, naprawdę nie wiem, co się stało. To była katastrofa. W wielkim meczu chcesz usłyszeć tę melodię, ale przydarzył się błąd. (…) Wszyscy myśleliśmy, że to szalone
Jak potoczyła się dalsza droga PSG w Lidze Mistrzów wszyscy wiemy. Mało jednak brakowało a w ogóle nie awansowalibyśmy do tego finału. Na szczęście stanęliśmy na wysokości zadania, dowieźliśmy ten wynik i kolejne do końca mogąc cieszyć się z niesamowitego sukcesu.