Paryżanie są o krok od powtórzenia zeszłorocznego wyniku w Lidze Mistrzów. Został im do wykonania ostatni krok, aby się to ziściło – utrzymanie przewagi w rewanżowym spotkaniu z Aston Villą w Birmingham. Czy uda im się ponownie awansować do półfinału?
Przed zeszłotygodniowym spotkaniem cała nasza redakcja usiadła wspólnie i oglądała wtorkowe spotkania Realu z Arsenalem i Bayernu z Interem. Wyniki dość mocno nas zaskoczyły i trochę wprawiły w zakłopotanie. Real otrzymał trzy ciosy od Arsenału a Inter wygrał w Monachium. Pomyśleliśmy sobie „kurde, jutro nie musi być wcale tak łatwo skoro wszyscy faworyci polegli”.
Dużo się wbrew pozorom nie pomyliliśmy bo Paryżanie pomimo dominacji pierwsi stracili bramkę i konsternacja jedynie wzrosła. Szczególnie, że była to bramka pięknej urody, zostaliśmy dosłownie rozklepani. To był trudny moment dla nas, ale jeszcze trudniejszy dla zawodników. Ponownie jednak pokazali oni klasę i ogromną wolę walki odwracając losy spotkania.
Najpierw do siatki kapitalnym strzałem trafił Doue, chwile po przerwie podobnej urody trafienie zaliczył Kvara a dzieła zniszczenia dokonał Nuno Mendes w doliczonym czasie gry. Ostatecznie więc PSG wygrało to spotkanie 3:1 i z niezłą zaliczką udaje się do Birmingham. Warto też podkreślić, że gdyby nie spalony Hakimiego emocje w tym dwumeczu spadłyby do zera, być może to i dobrze bo z wypiekami na policzkach będziemy oglądali jutrzejsze spotkanie.
Villa wciąż jest groźna
Aston Villa jest jednak wciąż bardzo wymagającym rywalem, który poprzeczkę postawił bardzo wysoko. Dość powiedzieć, że ich przegrana na Parc des Princes to pierwsza porażka od końca lutego gdy ulegli 1:4 Cristal Palace. To pokazuje kunszt Unaia Emery’ego i jego podopiecznych, którzy wbrew wszelkiemu rozsądkowi awansowali do ćwierćfinału rozgrywek.
Jednocześnie pokazuje, że nie można ich lekceważyć, nawet w takiej sytuacji jak teraz. O to pozostajemy jednak spokojni, to już nie jest PSG, które po stracie bramki nie potrafiło się odnaleźć na boisku i odpowiednio odpowiedzieć. To drużyna, której w Paryżu nie było od lat, tworzą jedność i piękno futbolu w obecnym sezonie. Pozostajemy więc zaskakująco spokojni co do wyniku spotkania, jednak wciąż do rozegrania jest 90 minut.
A jak mówił kiedyś Mariusz Pudzianowski – Aston Villa „tanio skóry nie sprzeda”. Początek meczu jutro o 21:00, widzimy się przed telewizorami – lub na stadionie 🙂
ALLEZ!