Choć w poprzednim tygodniu paryżanie zagrali wstydliwe spotkanie to każdy wierzył, że był to tylko wypadek przy pracy i rezerwowy skład. W podobnym zestawieniu wyszliśmy jednak na mecz z Niceą i tym razem rezerwy stanęły na wysokości zadania i pokonały na wyjeździe 5. ekipę Ligue 1.
Enrique wiedząc, że przed PSG został jeszcze jeden ważny mecz, mianowicie finał Pucharu Francji to nie przemęczał zawodników z wyjściowego składu i ponownie dał zagrać tym, którzy albo nie sprawdzali się w tym sezonie lub po prostu wciąż wdrażają się do zespołu. Takim zawodnikiem był chociażby Zague i Tenas, dla których to drugi mecz z rzędy w wyjściowym składzie, który prezentował się następująco:
Tenas
Beraldo – Marquinhos – Skriniar – Zague
Vitinha – Ruiz – Warren
Barcola – Ramos – Lee
Wiele osób obawiało się podobnego spotkania jak tydzień temu na Parc des Princes, gdzie przegraliśmy 1:3 z Toulouse. Pierwsza połowa zupełnie jednak zaprzeczyła tej teorii. Paryżanie szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie za sprawą głównie Bradleya Barcoli, który najpierw kapitalnie uderzył ze skraju pola karnego, by potem kapitalnym dryblingiem minąć kilku rywali i podać do niepilnowanego Zague, który strzelił swoją debiutancką bramkę w barwach PSG. Po dwóch szybkich ciosach odpowiedziała Nicea, która wykorzystała niski wzrost Tenasa i za sprawą Cho złapała kontakt.
Dużo w tym winy bramkarza, który mimo nie tak bardzo silnego strzału przepuścił piłkę między rękawicami dając nadzieję gospodarzom na wyrównanie stanu spotkania. Nic nie zmieniło się jednak do końca pierwszej części spotkania. Po przerwie trener gospodarzy zdecydował się na dokonanie aż 4 zmian w krótkim odstępie czasu. To pozwoliło gościom uszczelnić defensywę i spróbować wyrównać. Na ich nieszczęście brakowało im dokładności lub nasza defensywa skutecznie oddalała zagrożenie. Wszelkie nadzieje Nicei rozwiały się jednak w 75 minucie spotkania.
Po rozegraniu rzutu rożnego przez gospodarzy piłkę przejęło PSG w osobie Barcoli. Młody francuz miał już przed sobą wole boisko, jednak taktyczny faul jako ostatni obrońca wykonał Melvin Bard i sędzia nie mógł podjąć innej decyzji niż wyrzucenie go z boiska. Choć PSG grało w przewadze wydawało się, że to Nicea złapała wiatr w żagle i atakowała bramkę Tenasa. Zabrakło im jednak czasu i najprawdopodobniej jednego zawodnika, aby siłą woli wbić piłkę do siatki. Możemy być więc zadowoleni z tego wyniku, było trochę nerwów, ale ostatecznie wyjeżdżamy z trudnego terenu z kompletem punktów. Cieszy nas to szczególnie bardzo dlatego, że udało się to osiągnąć dość rezerwowym składem co jest dobrym prognostykiem na przyszłość.