Po emocjach związanych z Ligą Mistrzów powróciliśmy na trochę do rozgrywek Ligue 1, gdzie czekał nas bardzo ciekawy szlagier. PSG zmierzyło się bowiem z wracającą do formy ekipą Lyonu i pokazało klasę. „Les Parisiens” wygrali to spotkanie aż 4:1 a co najważniejsze, udało się to bez Mbappe.
PSG po emocjonującym ćwierćfinale Ligi Mistrzów i wygranej nad Barceloną oczekuje teraz na pierwszy wyjazdowy mecz półfinałowy z ekipą z Dortmundu. Zanim jednak do tego dojdzie mamy do rozegrania spotkania w Ligue 1, zaczynając od niedzielnego meczu z Lyonem, który w ostatnim czasie prezentuje się bardzo solidnie. Na te spotkanie „Lucho” zaskoczył składem nie stawiając od pierwszych minut chociażby na Mendesa, Mbappe czy Dembele:
Donnarumma
Hakimi – Marquinhos – Danilo – Beraldo
Vitinha – Warren – Asensio
Kolo Muani – Ramos – Barcola
Pomimo braku największych ofensywnych atutów PSG rozpoczęło mecz jak zawsze – przejmując piłkę i rozpoczynając działania pod bramką rywali. Długo na pierwsze efekty nie musieliśmy czekać, bo po błędzie obrony już w 3 minucie spotkania. Samobójcze trafienie przytrafiło się Maticiowi, który słabo wszedł w to spotkanie i mocno utrudnił skuteczną grę swojemu zespołowi. Nie minęło pięć minut a PSG prowadziło już 2:0.
Tym razem na listę strzelców wpisał się Beraldo, który uderzył po dograniu piłki z rzutu rożnego i nie dał szans bramkarzowi na skuteczną interwencję. Takim oto sposobem w niecałe dziesięć minut PSG właściwie zamknęło to spotkanie. Po dwóch szybkich trafieniach gra uspokoiła się lecz wciąż to „Les Parisiens” kontrolowali przebieg tego meczu. Kreowaliśmy kolejne akcje ofensywne pięknie operując piłką lecz na kolejne trafienia przyszło nam poczekać do ostatniego kwadrans pierwszej połowy.
Wtedy to najpierw bramkę po dograniu Hakimiego strzelił Ramos, by pare chwil później trafienie zaliczył Lyon. Ta bramka nie rozproszyła paryżan, którzy dalej grali swoją piłkę co odwdzięczyło się kolejnym trafieniem. Na minuty przed końcem pierwszej części ponownie na listę strzelców wpisał się Ramos kompletując tym samym dublet. Pierwsza połowa przyniosła nam więc rekordowe pięć bramek i wszyscy zacierali ręce na drugą część meczu.
Niestety, ta nie przyniosła już żadnego trafienia. Bardzo szybko Enrique zdecydował się też na wprowadzenie zmian, które jasno wskazywały, że wynik jest już pewny i można dać szansę innym graczom. Dlatego też na boisku pojawił się Mayulu, który wraz ze Skriniarem zmienili Barcole i Marquinhosa. Po przerwie, mimo braku bramek, to PSG częściej było w posiadaniu piłki, nie forsowali jednak tempa nie chcąc wprowadzić nerwowości po ewentualnym trafieniu. Dlatego też druga połowa nie przyniosła większych emocji i stan meczu z pierwszej połowy został utrzymany.
PSG może być bardzo zadowolone z tego wyniku, udało im się pokonać Lyon, który nie przegrał w lidze od początku marca. Dodatkowo udało się to bez udziału Mbappe na boisku, co jest jeszcze bardziej budujące na kolejny sezon. To było dobre spotkanie zarówno dla kibiców jak i piłkarzy. Teraz utrzymać tę formę i dać nam upragniony finał Ligi Mistrzów!