To było spotkanie, które zostanie zapamiętane przez paryskich kibiców na długo. PSG pojechało do Marsylii na mecz z odwiecznym rywale, – Olimpique. Każde takie spotkanie przynosi ogrom emocji, tak było i tym razem. Horror zakończył się happy endem dla PSG, które mimo straty zawodnika wygrało 2:0.
Każde spotkanie „Le Classique” przynosi ogrom emocji, wielokrotnie emocje udzielały się nie tylko kibicom ale zawodnikom i zarządom. Wielu określa te mecze '”francuską świętą wojną” i z takim przekonaniem obie ekipy pochodzą do tych starć. PSG mogło mieć jednak obawy, bo Marsylia nie przegrała spotkania na własnym obiekcie od prawie roku. Niemniej jednak to my byliśmy faworytami tego spotkania a Luis Enrique dystyngował następującą jedenastkę na to spotkanie:
Donnarumma
Hakimi – Danilo – Beraldo – Hernandez
Ruiz – Vitinha – Warren
Kolo Muani – Mbappe – Dembele
Spotkanie rozpoczęło się od ogromnego tumultu na stadionie i oprawy, której pirotechnika niemal całkowicie pokryła powierzchnię boiska. Dużo „dymów” działo się również na boisku, PSG bardzo szybko zagroziło bramce Lopeza jednak Ruiz nie wykorzystał kapitalnego podania z prawej strony boiska i fatalnie przestrzelił. Olimpique nie pozostał dłużny i sam zaatakował prawie zdobywając bramkę po błędzie Danilo, który źle wybił piłkę. W kolejnych fragmentach to gospodarze przejmowali inicjatywę czego efektem była żółta kartka Beraldo za faul na przeciwniku.
Z każdą kolejną chwilą wydawało się, że gospodarze są coraz bliżej strzelenia bramki. Paryżanie mogli jedynie obserwować rozpędzających się marsylczyków. Kilkukrotnie ratować musiał nas Donnarumma, który tego dnia miał pełne ręce roboty, ale wykonywał ją bezbłędnie. Najbliżej strzelenia bramki był Jordan Veretout, który z granicy pola karnego huknął jak z armaty. Na szczęście jego piłka jedynie musnęła słupek bramki Gigiego bo nasz golkiper nie miałby nic do powiedzenia w tej sytuacji. PSG wytrzymało i po dość intensywnym naporze ze strony gospodarzy gra przeniosła się do środka boiska.
Wtedy to paryżanie wyczuli możliwość ataku wykorzystując szybkość swoich skrzydeł. Pokaz swoich umiejętności dryblingu dał Dembele, który minął dwóch zawodników ale oddał fatalny strzał prosto w Lopeza. Był to jednak znak ostrzegawczy dla gości, którzy po chwili jednak mogli odetchnąć z ulgą, przynajmniej na pare chwil. W kontrowersyjnych okolicznościach z boiska został bowiem wyrzucony Lucas Beraldo, który otrzymał czerwoną kartkę za faul na wychodzącym na czystą pozycję Aubameyangu. Ta decyzja rozbudziła kibiców gospodarzy, którzy oczekiwali teraz zwycięstwa nad osłabionym rywalem.
Czerwona kartka wywołała skrajne emocje przez co gra do końca pierwszej połowy była niesamowicie rwana i wypełniona kartkami dla PSG. Otrzymali je Donnarumma oraz Danilo, którzy nie mogli zrozumieć decyzji sędziego. Tym samym do końca pierwszej części nie wydarzyło się nic ciekawego i każdy kibic zacierał ręce na 45 minut po przerwie. My osobiście byliśmy lekko przerażeni, słaba pierwsza połowa i do tego strata zawodnika przy dobrze grającej Marsylii nie mogła się dobrze skończyć, nie mogła prawda?
A jednak! Po wyjściu na drugą część spotkania i dokonaniu korekt w ustawieniu PSG rozpoczęło walkę o utrzymanie korzystnego wyniku. Widać też było, że Marsylia zdecydowanie odważniej podchodziła pod pole karne Donnarummy tym samym ustawiając swoją linię obrony niemal na połowie boiska. PSG nie prosiło o więcej, po szybkim odebraniu piłki i wyjściu z kontrą piłkę w polu karnym otrzymał Vitinha i nasz pomocnik dał nam prowadzenie 1:0 ku ogromnej konsternacji na Velodrome. Kapitalnie rozegrana akcja przez stołecznych!
Ta bramka niesamowicie rozbiła nabuzowany Olimpique, który mimo przewagi jednego zawodnika nie był przez pewien czas wyjść z własnej połowy boiska ku rosnącej frustracji kibiców. Kiedy im się to w końcu udało doszło do sporego zamieszania w naszym polu karnym i gospodarze wbili piłkę do siatki. Również w tej sytuacji analizy dokonał VAR, który stwierdził, że jeden z zawodników Marsylii absorbował uwagę bramkarza i bramka na nasze szczęście została anulowana. Ogromne szczęście PSG i gigantyczna frustracja Marsylii.
Gospodarze nie mogąc pogodzić się z niekorzystną decyzją sędziego atakowało bramkę Donnarummy z niesamowitą zaciętością. Widząc powolną utratę kontroli nad spotkaniem Luis Enrique dokonał zmian w zespole. Boisko opuścili Mbappe, Dembele, Ruiz i Warren a w ich miejsce dystyngował Ramosa, Asensio, Ugarte oraz Skriniara. Pomimo zmian to gospodarze kontrolowali grę i dążyli do wyrównania, nie mogli jednak poradzić sobie ze ścianą w postaci Donnarummy, który tego dnia na linii był bezbłędny.
Przy ciągłej dominacji Marsylii i coraz głębszym ustawieniu ich obrony paryżanie wyczuli, że ponownie mają szansę na gola. Po rozegraniu przez gospodarzy rzutu rożnego piłkę przejęło PSG, wystarczyły trzy podania aby piłka znalazła się pod polem karnym Olimpique’u a tam najlepiej odnalazł się Ramos który podwyższył prowadzenie paryżan do dwóch goli. Po drugim trafieniu gospodarze próbowali jeszcze zaatakować, jednak ich werwa drastycznie spadła wiedząc, że zostało im mniej niż dziesięć minut na odrobienie dwóch goli. Mimo to próbowali, jednak nasza „ściana” pozostała niewzruszona i zapewniła nam bardzo cenne mentalnie zwycięstwo nad odwiecznym rywalem.
To spotkanie było fantastycznym przykładem na to co Luis Enrique zrobił z drużyną PSG. Wlał w nich nadzieję, determinację i wolę walki, której w Paryżu nie było od lat. Nawet mimo straty jednego zawodnika i to jeszcze w tak trudnym gatunkowo spotkania udało nam się strzelić dwie bramki. Dwie kapitalnie rozegrane kontry i dwa gole, Marsylia może jedynie pluć sobie w brodę, że nie wykorzystała takiej okazji. My natomiast z uśmiechem na ustach możemy oczekiwać półfinału Pucharu Francji i ćwierćfinałowego meczu z Barceloną w Lidze Mistrzów.