Paryżanie po onieśmielającym remisie z Brest tydzień temu chcieli poprawić nastroje sobie i swoim kibicom. Nadażyła się do tego solidna okazja gdyż w piątkowy wieczór PSG zmierzyło się z RC Strasbourg. Paryżanie pomimo problemów dowieźli zwycięstwo 2:1.
Luis Enrique ponownie nie zawiódł składem, choć pewnych spraw do końca nie rozumiemy. Czemu Soler rozgrywa mecze na prawej obronie, gdy mamy w odwodzie Mukiele? Czemu gra zupełnie bez formy Kolo Muani? Te pytania pozostały niestety bez odpowiedzi gdy sędzia pierwszy raz użył gwizdka na Stade de la Meinau. Zawodnicy jeszcze dobrze nie weszli w spotkanie, a już nadarzyła się okazja bramkowa dla paryżan. Po faulu w polu karnym do piłki podszedł Mbappe, który fatalnie chybił. Ta okazja dodała motywacji PSG, które systematycznie budowało ataki na bramkę Bellaarouch’a.
Pomimo okazji z obu stron pierwsze trafienie spotkanie zobaczyliśmy dopiero po rozpoczęciu trzeciego kwadransa spotkania. Tym samym bramką zrehabilitował się Mbappe, który na początku meczu przestrzelił karnego. Gospodarze pomimo zdecydowanie skromniejszego posiadania piłki byli w stanie zagrozić bramce Donnarummy, który w pierwszej połowie nie dał się jednak pokonać rywalom. Pierwsza część spotkania zakończyła się więc ze wskazaniem na paryżan, którzy po strzelonej bramce wydawali się być zdecydowanie pewniejsi w rozgrywaniu piłki i generowanych atakach.
Niestety, podobnie do zeszłotygodniowego spotkania z Brest, sytuacja wydawała się powtórzyć również i teraz. Po gwizdku rozpoczynającym drugą część spotkania PSG bardzo szybko za sprawą Asensio podwyższyło prowadzenie. Jak się okazało był to przedostatni celny strzał na bramkę w tym spotkaniu. Po zdobyciu drugiego trafienia paryżanie stanęli kompletnie oddając inicjatywę rywalom. Pomimo większego posiadania PSG nie było w stanie zagrozić bramce Bellaarouch’a, gospodarze natomiast rozkręcali się z minuty na minutę. W końcu musieli oni przełamać zasieki obronne.
Stało się to w 68 minucie, piłkę do siatki wbił 21-letni Bakwa i rozpoczęła się nerwówka. Niestety PSG w żaden sposób nie zareagowało na stratę bramki i wciąż snuło się po boisku. Strasbourg bardzo aktywnie operował piłką w ostatnich minutach spotkania. Wydawać by się mogło, że to gospodarze są drużyną dominującą w lidze a my jedynie średniakiem. Ponownie dało o sobie znać zbyt pobłażliwe podejście Enrique do sprawy wyniku, który po podwyższeniu na 2:0 zupełnie odpuścił co ponownie mogło zakończyć się stratą punktów. Na szczęście drużyna wytrzymała napór, jednak nie jest to coś z czego powinniśmy być dumni. Takie spotkanie powinno się wygrać zdecydowanie wyżej i w lepszym stylu. Miejmy nadzieję, że zbliżająca się Liga Mistrzów nas nie zweryfikuje…