Początek roku jest wyjątkowo udany dla PSG, Superpuchar, awans w Pucharze i zwycięstwo w Ligue 1. Paryżanie chcieli podtrzymać dobrą passę na północy Francji w Lens, spotkanie nie należało do najłatwiejszych. Na szczęście podopieczni Enrique stanęli na wysokości zadania i wygrali mecz 2:0.
Nasz szkoleniowiec postawił na ustawienie 4-3-3, najciekawszym rozwiązaniem było ponownie ustawienie Solera na prawej obronie. Z przodu klarowała się powoli wyjściowa trójka – Dembele, Barcola i Mbappe. W środku szansę dostał Warren, Vitinha i Ugarte. Nie jest to wciąż najsilniejsza jedenastka jaką możemy wystawić, powoli jednak wracam „do żywych”. Za PSG naturalnie ruszyło duże grono kibiców, które liczyło na zwycięstwo z trudnym rywalem.
Zaczęło się najgorzej jak mogło, w pierwszych minutach spotkania Danilo sfaulował w polu karnym napastnika gospodarzy a sędzia nie wahał się ani sekundy i wskazał na wapno. Wstrzymaliśmy oddech gdy do piłki podszedł Frankowski, który nie zmarnował żadnego z ostatnich czterech karnych. Na nasze szczęście polak uderzył fatalnie, prosto w Donnarummę, który utrzymał nas na powierzchni. Ta sytuacja podziałała motywująco na paryżan, którzy ruszyli do ataku.
PSG ewidentnie szukało szybkich wyjść i ataków z kontry, brakowało jednak wykończenia w polu karnym, do momentu. Po rozpoczęciu ataku z własnej połowy piłkę otrzymał Mbappe, ten sprytnie podał do wychodzącego na pozycję Barcoli a młody francuz nie mylił się w sytuacji sam na sam i było 1:0 dla paryżan. Można więc śmiało powiedzieć, że trafiliśmy z piekła do nieba w tej pierwszej połowie spotkania w której wynik nie uległ już zmianie.
Zmianie natomiast uległa liczebność gospodarzy, w ostatnich sekundach pierwszej części kapitalną akcją popisał się Barcola, który minął trzech rywali. Zatrzymał się na czwartym, który faulował go metr przed polem karnym. Sędzia początkowo pokazał obrońcy gospodarzy Graditowi żółty kartonik, po konsultacji VAR zmienił decyzję na bezpośrednią czerwoną. Związane to było z tym, że Barcola wychodził na czystą pozycję a w tej sytuacji regulamin jest bezlitosny. Pierwszą połowę kończyliśmy więc prowadząc i z przewagą jednego gracza.
Zapewne i wam wydawało się, że druga część spotkania będzie spacerkiem. Niestety nic bardziej mylnego, nasi idole ewidentnie lubią trzymać nas w niepewności, bo obraz drugiej połowy był co najmniej rozczarowujący. To goście momentami przejmowali inicjatywę i atakowali bramkę Donnarummy, PSG natomiast bezrefleksyjnie podawało piłkę między sobą w okolicach środka boiska co generowało błędy. Na szczęści żaden z nich nie zakończył się bramką, niewiele jednak brakowało.
Gospodarze ewidentnie poczuli, że mimo osłabienia mogą powalczyć o punkty w tym starciu i w ostatnich minutach stracili czujność czego nie omieszkało się wykorzystać PSG w osobie Kyliana. Nasza gwiazda „zgasiła światło” Lens w ostatnich minutach i w najlepszym momencie. Gospodarze bowiem coraz bardziej zamykali nas we własnej połowie. Na szczęście paryżanie potrafią wychodzić z kontratakami, czego efektem była druga bramka i zamknięcie spotkania. PSG z problemami, ale jednak zwycięskie wraca do Paryża, oby ta seria trwała jak najdłużej!