Po dobrze rozpoczętym roku wszyscy liczyli na kontynuację dobrej passy. W kolejnym starciu PSG przyszło zmierzyć się z kopciuszkiem – US Revel dla którego mecz ze stołecznym klubem był wydarzeniem dziesięciolecia. Nie byli oni jednak w stanie nawiązać jakiejkolwiek walki i wysoko ulegli, aż 0:9.
Jako, że spotkanie to nie wymagało zbyt dużego nakładu sił z naszej strony Luis Enrique zdecydował się dokonać zmian w składzie. Chociażby na prawej obronie zagrał Soler, w środku pomocy Asensio i Ndour a między słupkami zobaczyliśmy Keylora Navasa. Można więc śmiało stwierdzić, że był to drugi, jak nie trzeci garnitur paryżan. Pomimo tego US Revel podeszło do spotkania z ogromnym respektem ustawiając drużynę w system 5-4-1 co miało zamknąć większość opcji w ataku paryżanom. Czy opłaciło się?
Zdecydowanie nie, co prawda przez pierwszy kwadrans nie padła żadna bramka, było to jednak tylko kwestią czasu. Worek z bramkami rozerwał Mbappe, do którego dołączyli w pierwszej połowie Asensio i obrońca gości, który wpakował piłkę do własnej siatki. Warto było zaznaczyć, że dwie asysty zaliczył Soler, który nie grał na swojej nominalnej pozycji. Paryżanie całkowicie zdominowali miejscową drużynę, która jednak również miała okazję do zrewanżowania się. Pomimo posiadania piłki w 22% byli oni w stanie zagrozić bramce Navasa trzykrotnie, nie były to jednak strzały, które mogłyby pokonać naszego kostarykańskiego golkipera i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 4:0 dla PSG.
Po wznowieniu gry po przerwie paryżanie nie kazali długo czekać na kolejne trafienie, po trzech minutach ponownie do siatki trafił Mbappe, który w ten sposób skompletował hat-tricka. Niedługo później na boisku pojawił się jego młodszy brat – Ethan, który miał pół godziny na godne pokazanie się kibicom. Z pewnością dobrze pokazał się Goncalo Ramos, który w 71′ wykorzystał rzut karny na 6:0, jednak po nim został zmieniony przez Senny’ego Mayulu. Dla 17-latka był to debiut w pierwszej drużynie i tym samym został 506 oficjalnym graczem drużyny z Paryża.
Pomimo wielu smaczków w tym spotkaniu na boisku nie działo się zbyt wiele. PSG dominowało i wciąż atakowało bramkę Revel, efektem tego w ostatnich piętnastu minutach spotkania padły jeszcze trzy gole. Dwa autorstwa Kolo Muaniego i jedno Ndoura. Ostatecznie więc paryżanie zakończyli strzelanie na dziewięciu trafieniach co było wystarczającym wymiarem kary dla kopciuszka z Revel. Z pewnością można powiedzieć jedno, gospodarze nie zapomną tego spotkania do końca swojego życia. Paryżanie natomiast po trafieniu do kolejnej rundy już przygotowują się do niedzielnego starcia z Lens.