Na wstępie chcieliśmy przeprosić, że relacja pojawia się dopiero teraz. Redakcja potrzebowała jednak chwili oddechu i wracamy do pracy! W piątkowy wieczór PSG mierzyło się z jedną z bardziej cenionych francuskich ekip – Monaco. Żołnierze Enrique wykonali zdanie z nawiązką wygrywając 5-2.
Minęły niemal dwa tygodnie od ostatniego spotkania wygranego w Reims 3-0. Zanim jednak przyjdzie nam walczyć o 1/8 finału Ligi Mistrzów w Ligue 1 mierzyliśmy się z zawsze niebezpieczną i niewygodną dla nas ekipą Monaco. Na ten mecz Luis Enrique nie miał zamiaru cudować, postawił na sprawdzone 4-3-3 z Dembele Ramosem i Mbappe na szpicy. Niestety ze względu na kontuzję do końca roku nie zobaczymy na boiskach Zaire Emeryego, na Monaco i Newcastle zabraknie również Marquinhos. Jego miejsce w środku obrony zajął Hernandez.
Spotkanie bardzo szybko nabrało rumieńców, niecały kwadrans po pierwszym gwizdku Parc des Princes zamarło gdy Vanderson wbił piłkę do siatki. Na szczęście sędzia odgwizdał pozycję spaloną, chwilę później natomiast to my wbiliśmy piłkę do siatki za sprawą Goncalo Ramosa i błędu bramkarza gości. Taki rozwój sytuacji nie zniechęcił gości, którzy po czterech minutach ponownie trafili do siatki, tym razem zgodnie z przepisami i po karygodnym błędzie Donnarummy. Pierwsze minuty tego starcia były więc niesamowicie elektryzujące i pełne błędów a kibice na brak emocji narzekać nie mogli.
Po pierwszych wymianach ciosów sytuacja trochę się uspokoiła. Wciąż to jednak PSG dominowało w posiadaniu piłki i kreowaniu groźnych sytuacji. Piłkarze zdawali sobie sprawę, że to spotkanie może mieć istotny wpływ na ich nastroje przed batalią o Ligę Mistrzów. Jakby na potwierdzenie tych słów na kilka minut przed końcem pierwszej połowy PSG otrzymało rzut karny. Mbappe nie pomylił się i na przerwę nasi ulubieńcy schodzili z jednobramkową przewagą. Wszyscy natomiast spodziewali się trudnej drugiej części meczu.
Po przerwie sytuacja na boisku wyrównała się, PSG oddało pole i straciło przewagę w posiadaniu piłki. Przez pierwsze pół godziny wydawało się, że to goście są bliżej strzelenia bramki. Defensywa PSG nie popełniała jednak istotnych błędów i skutecznie odpierała ataki przeciwnika. Wtedy do głosu doszli podopieczni Enrique, którzy wyprowadzili dwa szybciej ciosy. Wystarczyły dwie minuty, aby PSG wyszło na trzybramkowe prowadzenie. Swoja debiutancką bramkę strzelił Dembele, drugie, piękne trafienie dołożył Vitinha.
Po bardzo dobrym momencie gry przyszło lekkie rozprężenie które zaowocowało utratą bramki. Do siatki trafił Balogun i znowu zrobiło się nerwowo. Na szczęście goście z księstwa nie byli w stanie ruszyć do odrobienia całości strat. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się wynikiem 4-2 w ostatniej akcji meczu do siatki trafił Kolo Muani, który zastąpił Goncalo Ramosa. Tym samym młody francuz zamknął wynik spotkania, PSG pewnie wygrało 5-2. Teraz wszystkie ręce na pokład i czekamy na rozstrzygnięcia w Lidze Mistrzów!