Patrząc z perspektywy ostatniego spotkania w fazie grupowej to paryżanie mieli dużo pracy przed sobą. Przygotowania do tego spotkania trwały długo, ale opłaciły się i PSG po bardzo dobrym spotkaniu pokonało Milan aż 3:0.
Dwa tygodnie temu musieliśmy przełknąć gorzką pigułkę w Anglii, gdzie lekcję futbolu dało nam Newcastle. Był to też pierwszy poważny błąd Enrique, który zbyt mało uwagi poświęcił grze w środku pola co ostatecznie przełożyło się na sromotną porażkę. Tym razem nasz szkoleniowiec nie zaryzykował i postawił na sprawdzone ustawienie 4-3-3, gdzie w środku pola zagrało trio Ugarte- Zaire Emery – Vitinha. Enrique postawił też na trzech napastników – Mbappe, Kolo Muaniego i Dembele.
Spotkanie rozpoczęło się od wzajemnego badania terenu i ostrożnej gry w środku pola. Pierwsi do ataku ruszyli goście, którzy nie byli jednak w stanie przebić się przez obronę PSG. Na to odpowiedzieli bardzo szybko podopieczni Enrique, którzy wykorzystując wysoki pressing i intensywność gry zaczęli budować swoją przewagę. Bardzo dobrze radził sobie środek pola, który wykreował w środku pola okazję dla Mbappe. Francuz pomknął lewą stroną boiska, zszedł do środka i oddał strzał kompletnie zaskakując Magniana. Tym samym chwilę po rozpoczęci trzeciego kwadransa gry PSG wyszło na prowadzenie.
Wynik do przerwy nie zmienił się, po przerwie paryżanie nie mieli zamiaru się zatrzymywać. Coraz bardziej przyciskali oni bezradny Milan, który nie był momentami w stanie wyjść z własnej połowy boiska. Efekty przyszły bardzo szybko, najpierw do siatki trafił Dembele, który skopiował akcję Mbappe i trafił do siatki. Niestety po analizie VAR odgwizdany został faul Ugarte i bramka została anulowana. Był to moment w którym goście mogli się podnieść i wrócić do gry. Nie było jednak o tym mowy gdy parę minut później kolejna groźna akcja zakończyła się trafieniem.
Tym razem do pustej bramki po rykoszecie trafił Kolo Muani a sędzia nie dopatrzył się żadnego przewinienia. Już na wstępie drugiej połowy PSG wyszło na dwubramkowe prowadzenie i wciąż się nakręcało. Do głosu zaczęli też dochodzić goście, którzy starali się wykorzystać szybkie rozegrania i swojego lidera – Rafaela Leao. Portugalczyk miał szansę na zdobycie bramki, jednak na drodze do szczęścia stanął dobrze dysponowany Donnarumma. Widząc zmieniający się obraz gry Enrique zareagował zmianami.
Na placu gry pojawili się Kang In Lee, Fabian Ruiz i niedługo później Goncalo Ramos. Pierwszy z nich pod koniec spotkania mógł cieszyć się z premierowego trafienia w barwach PSG. Ponownie kapitalnie zachował się Zaire Emery, który płasko dośrodkował w pole karne gdzie stał Koreańczyk. Zawodnik oddał miękkie uderzenie w stronę lewego słupka i w ten sposób ustalił wynik spotkania. Paryżanie mogą być dumni i z zadowoleniem czekać na kolejne spotkania. Plama sprzed dwóch tygodni została zmazana.