Sezon dobiega końca, PSG wciąż jednak nie może być pewne tryumfu w Ligue 1. W bojowych nastrojach podchodzono więc do sobotniego starcia z beniaminkiem Ajaccio. Nikt nie chciał słyszeć o zlekceważeniu rywala, co przekuło się na grad bramek i bardzo pewną wygraną.
Do składu po zawieszeniu powrócił Messi, co zapowiadało rozruszanie gry ofensywnej paryżan. Wciąż jednak musimy zmagać się z problemami w defensywie i plagą kontuzji. Christophe Galtier mimo to zdecydował się na zagranie systemem z trójką obrońców oraz wahadłowymi w postaci Hakimiego i Bernata. Swoją szansę otrzymał też Ekitike, w takim ustawieniu PSG ruszyło do rywalizacji z Ajaccio.
Paryżanie już na wstępie zaznaczyli swoją przewagę w tym spotkaniu, zupełnie zdominowali grę, prowadzili futbolówkę i szukali swoich okazji do strzelenia bramki. Ofensywne nastawienie zespołu popłaciło, w przeciągu dwunastu minut PSG zdobyło dwie bramki za sprawą trafień Ruiza oraz Hakimiego. Widać było, że zespół czuje się tego dnia bardzo swobodnie na boisku, nawet pomimo nieskuteczności Ekitike i mało zaangażowanego Messiego.
Pierwsza połowa zakończyła się więc totalną dominacją paryżan a jak się okazało, po przerwie PSG nie zamierzało zdejmować nogi z gazu. Bardzo szybko stołeczni wyprowadzili kolejne dwa ciosy, potrzebowali do tego niecałych dziesięciu minut. Wielu kibiców zapewne w myślach liczyło, żeby każde kolejne spotkanie wyglądało w taki sposób. Patrząc na sytuację boiskową trener gości zarządził zmiany, na które zareagował również Galtier wpuszczając Vitinhę Sanchesa i Bitshiabu.
Trzy minuty po ostatniej zmianie padł czwarta, zamykająca wynik spotkania bramka dla gospodarzy. Tym razem niefortunnie piłkę do własnej siatki wbił obrońca Ajaccio – Youssouf. To nie był jednak koniec boiskowych wydarzeń. Na murawie doszło do bójki w wyniku której z czerwoną kartkę otrzymał najpierw Hakimi a później pomocnik gości – Mangani. To druga czerwona kartka Hakimiego w drugim spotkaniu, chyba Marokańczykowi przyda się zimny prysznic i rozmowa.
Po wspomnianej sprzeczce gra stała się bardziej rwana, pojawiły się faule, dyskusje. Sędzia więc bardzo szybko, nie doliczając zbyt wiele czasu, zakończył to spotkanie. Paryżanie więc zaliczyli w końcu spotkanie na miarę swoich możliwości. Szkoda tylko, że pokazali to jedynie w spotkaniu z beniaminkiem. Tak powinno wyglądać każde spotkanie paryżan w tym sezonie. Niestety, to tylko nasze płonne nadzieje, pozostaje wciąż punktować, zdobyć Ligue 1 i budować zespół na przyszły rok.