Aby jakkolwiek ocenić pozytywnie ten sezon musimy wygrać Ligue 1, do celu pozostało nam dwanaście spotkań. Włącznie z sobotnim meczem z Brest, które PSG wygrało wymęczoną grą, obecnie jednak liczy się już tylko efekt.
Początek roku 2023 dla kibiców PSG był torturą. Od momentu powrotu z Mundialu zespół zapomniał o grze w piłkę, motywacja spadła do zera a kibice wciąż łudzą się, że będzie lepiej. Kółko się domyka, aby w przyszłym sezonie rozpocząć wszystko od nowa. Należy jednak chociaż wygrać ligę, aby nie ośmieszyć się bardziej.
Przy braku Neymara jego miejsce na boisku zajął Soler, ponownie od pierwszych minut zagrał Zaire-Emery. W obronie natomiast znalazło się miejsce dla Timothee Pembele. Widać, że trener złapał więcej luzu i miejmy nadzieje pozwoli jeszcze więcej grać młodym. Wprowadzone przez Galtiera zmiany przyniosły skutek już w 1 połowie.
Pomimo wizualnej przewagi nad Brest długo nie mogliśmy przebić ich defensywy. Byliśmy pokraczni i mało efektywni. Na szczęście na boisku był Mbappe, który zaliczył asystę przy trafieniu Carlosa Solera przed zakończeniem pierwszej połowy. To dało nam minimalną przewagę, która jednak nie została zbyt długo utrzymana. W odpowiedzi na trafienie PSG odpowiedział Brest za sprawą Honorata. Co ciekawe, to jeden z dwóch celnych strzałów gospodarzy w tym spotkaniu. Wymowne.
Po przerwie PSG chciało szybko strzelić bramkę i zacząć uciekać rozpędzającej się drużyny z Brest. Paryżanie atakowali, celnie potrafili uderzyć, jednak to było za mało na dobrze zorganizowaną obronę gospodarzy. Potrzeba było czasu doliczonego, aby udało się nam przebić tę barierę. Udało się to za sprawą ofensywnego duety Messi-Mbappe, który jednak w tym spotkaniu był zaskakująco mało widoczny. Czego by jednak nie mówić wygraliśmy, i w sumie tylko tyle można powiedzieć.