Ostatnie wyniki i gra PSG zdecydowanie nie należą do najlepszych. Paryżanie odpadli z Pucharu Francji, notują przeciętne wyniki w Ligue 1 a na domiar złego w Lidze Mistrzów ulegli Bayernowi na Parc des Princes 0-1. Największą ofiarą tego zamieszania jest trener – Christophe Galtier.
W mediach już rozbrzmiewają plotki i rozmowy o potencjalnym zwolnieniu Christophe’a Galtiera z funkcji pierwszego szkoleniowca. RMC Sport podaje, że nie bez echa w Doha przeszedł słaby wynik z Bayernem i niezrozumiałe ustawienie zespołu. Dodatkowo trenerowi zarzuca się, że nieodpowiednio wykorzystuje potencjał zawodników, mowa tutaj chociażby o Ekitike. Brak wizji i nie najlepsze wyniki powodują, że w Doha zaczynają zastanawiać się nad przyszłością francuskiego szkoleniowca, który postawę utrzyma napewno do 8 marca.
Te informacje rozbrzmiały głośno w mediach i zaczęły pojawiać się nowe wątki. Zdaniem Abdellaha Boulmy, dobrze poinformowanego w sprawach francuskiej piłki, zarząd wciąż marzy o Zidanie, jednak jest również spora grupa zwolenników Thomasa Tuchela. Ponoć Nasser wciąż utrzymuje kontakt z Niemcem, a ten nie wykluczył powrotu na ławkę trenerską PSG, postawił jednak warunki.
Były trener Chelsea chciałby roztoczyć nad sobą swoisty parasol ochronny, który miałby go chronić przed autorytetem największych gwiazd oraz skupić się wyłącznie na trenowaniu. Zadaniami na rynku transferowym miałby zająć się ktoś inny (?). Póki co brak informacji o rozmowach z Zidane’m, co jednak wkrótce może się zmienić, gdyż jest on wielkim marzeniem emira.
My osobiście uważamy, że wina nie leży całkowicie w trenerze, przed Mundialem gra była piękna dla oka, skuteczna i widowiskowa. Co się stało? Skończył cie mundial i połowa zawodników straciła połowę motywacji do gry. To już nie jest wina trenera a wieloletniego zaniedbania zarządu, który zbyt pobłażliwie traktował zawodników i ich kontrakty. Wydaje nam się, że zmiana może pomóc, jednak poparta dalszymi zmianami, nawet kosztem wyników. Thomas Tuchel? Raczej nie powinno się wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, ale to on prawie zdobył dla nas upragnioną Ligę Mistrzów.
Mała konkluzja na koniec, czasami warto zrobić krok w tył, by zrobić trzy do przodu.