Paryżanie po wygranej z Niceą powrócili do rozgrywek Ligi Mistrzów, czekało ich trudne zadanie. Benfica bowiem spisywała się w tym sezonie znakomicie, w grupie również miała tyle samo punktów. Zapowiadało się ciężkie spotkanie, i zaiste takie było.
Paryżanie dokonali kilka zmian w porównaniu do starcia na Lazurowym Wybrzeżu. W obronie znowu zagrał dobrze spisujący się jako obrońca Danilo, w lini pomocy do Vitinhi dołączył Veratti, Mbappe zastąpił naturalnie Ekitike. W teorii nasze najmocniejsze zestawienie, jednak pierwsze minuty to była istna inwazja Benfici, która za wszelką cenę starała się strzelić bramkę na początku spotkania. PSG na szczęście przetrwało napór i samo ruszyło do ataku. Efektem lepszej gry była śliczna akcja okraszona jeszcze piękniejszą bramką Messiego. Wydawało się, że będzie już tylko łatwiej.
Niestety to Benfica zdominowała pierwszą połowę nie pozwalając nam już poważnie zagrozić bramce Vlachodimosa. Portugalczycy nie bali się atakować i potrafili zagrać ofensywnie na naszej połowie, to zwiastowało kłopoty. Gdy wydawało się, że w pierwszej połowie wynik się nie zmieni padła wyrównująca bramka, strzelił ją… Danilo. Prawda jest jednak taka, że nie było tu jego większej winy, cały blok defensywny spisywał się w pierwszej połowie słabo. Na przerwę schodziliśmy więc remisując.
Nie do końca wiadomo co Christophe Galtier powiedział piłkarzom w szatni, ale na drugą połowę wyszli bardzo zmotywowani. Ewidentnie chcieli powalczyć tutaj o zwycięstwo, trudno było im jednak przełamać defensywę Benfici, która widząc przewagę PSG broniła momentami nawet pięcioma obrońcami w linii. Głównie opierali się o kontrataki, raz prawie zakończony bramką. Paryżanie mimo naporu i prób zagrożenia bramce Vlachodimosa nie udawało się go pokonać. Swoją drogą bramkarzowi gospodarzy należały się oklaski, kilkukrotnie ratował swój zespół znakomitymi interwencjami.
Żadna z ekip nie mogła przełamać impasu. To PSG prowadziło grę, jednak skutecznie w defensywie pracowała Benfica neutralizując nasze atuty. Ostatecznie wynik spotkania nie zmienił się, paryżanie pierwszy raz nie wygrywają spotkania w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Należy jednak ten punkt traktować z szacunkiem, bo mogliśmy wyjeżdżać z Portugalii pokonani. Na myśl po tym spotkaniu rzuca mi się konkluzja, jest nam bardzo szybko potrzebny środkowy obrońca z górnej półki, jeśli myślimy o grze trójką obrońców.