Wydawać się mogło, że po pierwszym trudnym przetarciu z Juventusem będzie tylko lepiej. PSG udało się bowiem do Izraela, gdzie rozegrało spotkanie z Maccabi. Jak się okazało podopiecznych Galtiera czekała trudna przeprawa.
W składzie zabrakło kontuzjowanego Kimpembe, jego miejsce zastąpił Danilo, który w ostatnich spotkaniach radził sobie zaskakująco dobrze. Na prawym wahadle wystąpił Mukiele, reszta składu pozostała bez zaskoczeń z naszym magicznym trio z przodu. W teorii trzy punkty dopisane to tabeli z marszu. Jednak jak się okazało wcale nie miała być to taka łatwa przeprawa bo zespół Maccabi postawił bardzo trudne warunki gry.
Ogromną konsternację w szeregach PSG wzbudziło wyjście gospodarzy na prowadzenie, bramkę zdobył Tjarron Chery, ku euforii zebranych kibiców. Trzeba przyznać, że od tamtego momentu PSG grało z niemałym balastem a Haifa nie wyglądała na naszym tle gorzej. Niemoc strzelecką przełamał pod koniec pierwszej połowy Messi i na przerwę schodziliśmy i tak z sensacyjnym remisem.
Druga połowa rozpoczęła się dla nas zdecydowanie lepiej, gra się zazębiała a akcje zaczęły być coraz groźniejsze. Gospodarze powoli tracili siły a PSG z minuty na minutę się rozkręcało. Efektem tego była strzelona przez Mbappe bramka przy które asystował Leo Messi. To pozwoliło PSG na złapanie oddechu, było widać ile ta bramka znaczyła, bo presja z naszych graczy znacząco spadła. Wciąż jednak gospodarze pozostawali w kontakcie a PSG nie mogło być pewne trzech punktów w tym spotkaniu. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się minimalną wygraną paryżan wynik podwyższył i ustalił na 1-3 Neymar. Dzięki temu PSG zaliczyło drugie zwycięstwo w nowej kampanii Ligi Mistrzów. Lecimy dalej!