Ten niedzielny mecz był dla kibiców i piłkarzy PSG pierwszym prawdziwym sprawdzianem. Lille to w końcu jedna z lepszych ekip w Ligue 1, udało im się nawet utrzeć nam nosa i wyrwać mistrzostwo Francji. Dlatego do tego spotkania podchodzili z dużym respektem, wynik i tak zadziwił chyba wszystkich.
Dwa poprzednie spotkania paryżan mogły napawać optymizmem, wysoka wygrana z Clermont i Montpellier. Do tego zdobyty Superpuchar Francji. To dobry początek sezonu w wykonaniu PSG, w niedzielę przyszedł jednak czas na poważniejszą weryfikację. Paryżanie udali się na trudny teren do Lille, mając z tyłu głowy poprzednie nie do końca udane spotkania w 2021 roku chcieli podtrzymać dobrą passę. Pomóc w tym miało pełne zestawienie drużyny, z Mbappe i Neymarem na szpicy.
Spotkanie rozpoczęło się już w 8 sekundzie, kiedy to piłkę w siatce umieścił Mbappe. To najszybszy gol w historii rozgrywek Ligue 1. To trafienie pozwoliło rozwinąć skrzydła PSG, które szybko zyskało pewność siebie i spokój. Co prawda druga bramka padła dopiero w 27 minucie, lecz przez cały czas paryżanie kontrolowali sytuację. Bardzo dobrze wyglądał nasz blok defensywny, który skutecznie neutralizował niebezpieczeństwa. Lille stać było tylko na pojedyncze zrywy i indywidualne akcje. To nie mogło jednak wybić z rytmu rozpędzające się PSG, które przed zakończeniem pierwszej połowy strzeliło jeszcze dwie bramki. Piłkarze Lille byli bezradni na tle kapitalnych tego dnia Neymara i Mbappe.
Druga połowa zdawała się to jedynie potwierdzać, nie minęło wiele czasu a na tablicy wyników mieliśmy 0-5. Koncert w wykonaniu podopiecznych Galtiera trwał, dla kibica PSG mecz ten był jedynie potwierdzeniem wysokiej formy na początku sezonu Ligue 1. Co prawda chwilę po piątym trafieniu odpowiedzieli goście, po niepewnej interwencji Donnarummy piłkę do siatki wbił Jonathan Bamba. Mimo to stracona bramka nie mogła już podciąć skrzydeł paryżanom, którzy dalej dominowali i chcieli potwierdzić swoją dobrą dyspozycję tego dnia. Po dokonaniu zmian w składzie bardzo szybko drogę do siatki znalazł Mbappe, by pod koniec spotkania podkreślić swój kapitalny występ kolejną bramką, tym samym kompletując hat-tricka.
Ostatecznie Lille zostało zdeklasowane a Paryżanie ponownie pokazali, że w tym sezonie są piekielnie mocni. Tak wysokiej wygranej PSG dawno nie pamiętamy, szczególnie z takim rywalem, który nie należy do najłatwiejszych. Nic więc dziwnego, że trener Galtier dał piłkarzom dwa dni wolne, zasłużyli na to, byleby forma wciąż pozostawała na wysokim poziomie. Najlepiej jednak o dyspozycji piłkarzy świadczą statystyki, siedemnaście bramek zdobytych, jedynie trzy stracone, oby tak dalej!