Cel minimum wykonany, mistrzostwo Francji zdobyte, nie był to jednak koniec sezonu i przed PSG pozostało jeszcze kilka spotkań do rozegrania. Paryżanie udali się do Strasbourga, gdzie na boisku musieli się ostro napocić, aby wywieźć pełną pulę.
Po zwycięstwie nad Lens, przypieczętowaniu dziesiątego tytułu i szeroko komentowanej „fecie mistrzowskiej” przyszedł czas na kolejne spotkanie w Ligue 1. Paryżanie udali się na wschód, do Strasbourga, na teren zaliczającej niesamowity sezon ekipy RC. Ponownie Mauricio Pochettino zdecydował się na grę trójką środkowych obrońców- Ramosem, Kimpembe i Marquinhosem i dwoma wahadłowymi.
Pierwsze minuty były jednak sporym szokiem dla graczy PSG, piłkarze gospodarzy bardzo szybko objęli prowadzenie, gdy Kevin Gamero po pięknym podaniu i rajdzie pokonał Donnarummę. Piłkarze z Paryża wydawali się oszołomieni takim rozwojem sytuacji, jednak zwarli szyki i ruszyli do ataku. Efekt przyszedł w dwudziestej trzeciej minucie, Neymar zobaczył wychodzącego na pozycję Mbappe, ten mając przed sobą tylko bramkarza nie mylił się.Po wyrównaniu PSG chciało pójść za ciosem, gospodarze byli jednak dobrze zorganizowani, potrafili również zaatakować. Wynik jednak nie zmienił się, paryżanie nie potrafili wyjść na prowadzenie, zapowiadało to ekscytującą drugą połowę.
W pierwszych minutach po wznowieniu spotkania do ataku ruszyli gospodarze, nie potrafili jednak realnie zagrozić bramce Donnarummy. Paryżanie natomiast szukali swoich szans, które w końcu nadeszły. Ponownie w akcji udział wzięli Neymar i Mbappe, piłkę do bramki wbił Hakimi. Prowadzenie zwiększyło pewność siebie paryżan, gospodarze natomiast zaczęli się gubić. Efektem tego był błąd, wręcz podanie do Kyliana Mbappe jednego z obrońców Strasbourga i podwyższenie prowadzenia do dwóch bramek. Gdy wydawało się, że PSG zacznie zwiększać przewagę po zamieszaniu w polu karnym gospodarze złapali kontakt i w zespół wkradła się nerwowość. Niewiele brakowało a nasi rywale wyrównaliby, ewidentnie widać, że zespołowi brakuje czasami chłodnej głowy.
Ostatnie minuty to efektowna gra z obu stron, paryżanie chcieli podwyższyć prowadzenie, gospodarze wyrównać. To owocowało atakami w obie strony i bardzo ożywioną atmosferę na stadionie. Sędzia doliczył do spotkania pięć minut, więc emocje sięgały zenitu, gdy zawodnicy Strasbourga atakowali. Wszyscy liczyli na wyrównanie, które nadeszło w dziewięćdziesiątej drugiej minucie. Błąd popełnił Donnarumma, nie wyszedł z bramki i piłka wylądowała w siatce. PSG po raz kolejny w sezonie nie potrafi dowieźć zwycięstwa, a ostatnie sekundy spotkania świadczyły, że byli już zupełnie pogubieni. Na ich szczęście niedługo później sędzia zakończył to spotkanie.