Po kuble zimnej wody, jaki zaserwowali nam piłkarze w spotkaniu z Nantes przyszedł czas na powrót na zwycięzką ścieżkę. Niestety, jak zwykle w lidze, nie miało być to łatwe, goście postawili solidne warunki, a mówimy tutaj o drużynie walczącej o utrzymanie.
Nikogo z pewnością nie dziwi fakt, że mecze PSG w Ligue 1 to z reguły katorga dla kibiców. Pomimo, że skład wręcz galaktyczny, ale co z tego? W ostatnim spotkaniu trio MNM nie pokazało nic szczególnego, początkowo w spotkaniu z St-Etienne było podobnie. Masa strat, brak pracy w defensywie, oczywiście to nie tak, że tylko oni grali słabo, błędy w rozegraniu w defensywie poskutkowały stratą bramki w początkowej fazie meczu. Powoli można się było przyzwyczajać, spotkanie z Nantes wyglądało podobnie, tutaj jednak goście grali zdecydowanie bardziej odważnie. A gdy piłkarzy z Paryża się przyciśnie, tracą oni opanowanie i zdrowy rozsądek, szkoda, że potrafi to zrobić nawet drużyna z dołu tabeli Ligue 1.
Po zdobytej bramce goście wcale nie zamierzali cementować defensywy, a wciąż starali się atakować, swoje szanse miało również PSG. Zdecydowanie łatwiej konstruowanie akcji wychodziło jednak gościom, paryżanie nie mogli znaleźć balansu i luki w obronie ST-Etienne. Gdy wydawało się, że nasi przeciwnicy będą schodzić do szatni z prowadzeniem, uśmiechnęło się do nas szczęście. W końcu uaktywnili się nasi ofensywni zawodnicy, argentyńczyk zaliczył kolejną asystę w Ligue 1, Mbappe mógł cieszyć się z trzynastego trafienia. Niedługo później arbiter zakończył sensacyjną pierwszą połowę.
Nie do końca wiadomo co działo się w szatni paryżan, ale musiało to być tsunami. Być może pomogła w tym zmiana formacji i Podopieczni Pochettino wyszli żądni krwi i w ciągu dziesięciu minut dwa razy udało im się trafić do bramki. Niesamowity początek drugiej części spotkania zanotowali Messi i Mbappe, ich asysty można określić klasą światową bez dwóch zdań. Mimo wszystko po ochłonięciu goście starali się atakować, nie zważali na stratę kolejnych bramek. Po kwadransie gry doszło do sporej kontrowersji, w polu karnym przy rozegraniu rzutu rożnego ewidentnie przytrzymywany był Mbappe, nie zareagował ani VAR, ani sędzia główny. Zasnęli?
Od początku drugiej połowy spotkania PSG prowadziło grę i nie pozwalało zbytnio na zagrożenie bramce Donnarummy. Mimo to gra zdecydowanie się uspokoiła, paryżanie pokrzepieni dwubramkowym prowadzeniem zeszli z obrotów, jednak grali konsekwentnie w obronie. Bardzo dobrze w tym spotkaniu spisywał się Presnel Kimpembe, bardzo krytykowany ostatnio przez kibiców. Można było zauważyć, że PSG oddało piłkę rywalowi i skupiło się na grze z kontry, która mogła popłacić. Niestety, Neymar trafił w słupek. Sytuację na boisku ożywiły też dwa strzały na bramkę St-Etienne, niestety piłka nie wpadła do siatki, pomimo dogodnych okazji.
Na ostatnie osiem minut na boisku za kapitalnego dziś Mbappe wszedł Icardi, swoją szansę dostał również Juan Bernat. Paryżanie dobrze wykorzystywali wysokie ustawienie piłkarzy gości. Kolejną okazję na podwyższenie prowadzenia dla stołecznych miał DiMaria, jednak w sytuacji sam na sam nie udało mu się przelobować Bernardoniego. PSG widocznie chciało z przytupem zakończyć to spotkanie, piłka jednak nie chciała wpaść do siatki. Ostatnią szansę na zdobycie bramki po faulu miał Messi, niestety piłka minęła poprzeczkę bramki. Osatecznie paryżanie mogli cieszyć się z trzech punktów i powrotu na zwycięzką ścieżkę.
Ten mecz to spotkanie dwóch różnych drużyn PSG, w pierwszej połowie widzieliśmy bezradnych dzieciaków, którzy nie mogli poradzić sobie z wyzwaniem które ich czekało. Po przerwie była to drużyna, która pokazała spokój i klasę. Dużo dała też zmiana ustawienia na trzech środkowych obrońców, ewidentnie w tym ustawieniu piłkarze czuli się zdecydowanie swobodniej. Miejmy nadzieje, że podobnie piłkarze zagrają w najbliższy wtorek!