Początek 2022 roku nie jest zbyt udany dla PSG, remis z Lyonem w zatrważająco marnym stylu mógł zostać zmazany po dobrym spotkaniu z Brest. Na pustym przez restrykcje covidowe, jak na możliwości, Parc des Princes kibice nie mogli narzekać na brak emocji, jednak bramek nie padło za wiele.
Przy ciągłej absencji Messiego i Icardiego trio napastników stworzyli Mbappe-Icardi-DiMaria. Nie zobaczyliśmy w tym meczu Paredesa, który nie pokazał się ze zbyt dobrej strony w starciu z Lyonem. Na ławce mogliśmy zobaczyć Sergio Ramosa, oraz ponownie młodych zawodników – Simonsa i Michuta. Już od pierwszych minut zaczynała klarować się przewaga paryżan, którzy szybko stworzyli sobie przewagę w posiadaniu piłki. Jednak to goście mogli objąć prowadzenie, kapitalnie na szczęście spisał się Donnarumma. Aktywny, jak zwykle był Mbappe, natomiast na boisku zupełnie nie mógł odnaleźć się DiMaria.
Od dwudziestej minuty akcje stołecznych nasiliły się, kilka podań z pierwszej piłki skutecznie potrafiło rozpracować defensywę Brestu. W końcu po kolejnej szybkiej akcji PSG zdobyło bramkę, piłka po strzale Mbappe minęła obrońców i odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Chwile później emocje udzieliły się Mbappe, który miał kilka słów do powiedzenia jednemu z zawodników ekipy gości. Sytuacja zaogniła się na tyle, że interweniować musiał trener. Po uspokojeniu sytuacji i powrocie do gry szybko mieliśmy kolejną szansę PSG, Icardi zawalczył o wysoką piłkę z bramkarzem, natomiast niestety Argentyńczyk był na spalonym. Niedługo później sędzia odgwizdał koniec pierwszej połowy.
Po przerwie PSG szybko ruszyło do ataku, po kilku podaniach swoją szansę na bramkę miał… Veratti! Niestety jego strzał obił słupek, bramka jednak wisiała w powietrzu. Ofensywne akcje PSG nasilały się, by po chwili przynieść efekt. W 53 minucie spotkania PSG podwyższyło prowadzenie za sprawą dwóch bocznych obrońców. Kapitalnym dryblingiem popisał się Mendes, natomiast piłkę do siatki jak rasowy snajper wpakował Thilo Kehrer. To kolejna bramka niemca, trafił też tydzień temu dając remis w spotkaniu z Lyonem. Przewaga stołecznych utrzymywała się, wysoki pressing, przynosił efekt w postaci przejęć na połowie przeciwnika. Nie przyniosło to jednak żadnych sytuacji bramkowych.
Przy korzystnym wyniku trener Mauricio Pochettino zdecydował się wpuścić na boisko Sergio Ramosa. Można było zauważyć zmianę ustawienia na 3-5-2, o dziwo, przyniosło to ożywienie zespołu. Bardzo blisko strzelenia bramki w jednej akcji byli Marquinhos i Icardi, jednak w obu przypadkach z linii piłkę wybijali zawodnicy gości. Prawde mówiąc drużyna miała spore problemy z wyjściem z własnej połowy. Było ich stać jedynie na pojedyncze nieudane wypady. Paryżanie złapali luz, który właściwie pozwolił im kontrolować spotkanie do końca. O spokoju świadczył też fakt, że na boisku znaleźli się Michut i Simons. Ten drugi dostał więcej czasu i ponownie pokazał się z dobrej strony. Pomimo, że stołeczni kontrolowali grę nie forsowali tempa, by strzelić kolejne bramki. Wynik nie zmienił się, PSG powróciło na zwycięską ścieżkę, goście może nie byli z najwyższej półki, ale należy docenić trzy punkty.