Czas na powrót do ligowej rywalizacji! Pierwszym przeciwnikiem PSG był Lyon, który znajduje się w dużym kryzysie. Nie przeszkodziło im to w bardzo solidnej grze i napsuciu krwi stołecznym zawodnikom. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem , co było niesamowitym rozczarowaniem.
Z pewnością każdy kibic PSG marzył, aby w nowym sezonie zobaczyć idoli w lepszym świetle, cóż, na marzeniach się skończyło. Pochettino coraz większej ilości osób naciska na odcisk, a jego decyzje kadrowe z pewnością mu nie pomogły. Na skrzydle zagrał Wijnaldum, zagrał to za dużo powiedziane, przeszedł się obok meczu, czemu nie mógł zagrać Simons? Do gry po długiej przerwie wrócił Paredes, który też zagrał bardzo słabo. Dużo osłabień czekało z przodu, na szpicy zagrali Mbappe i Icardi, gdyż Messi dalej nie trenuje z drużyną.
Już pierwsze minuty dały do myślenia fanatykom PSG, po głębokim wejściu na połowę Lyonu wyszli oni z zabójczym kontratakiem. Nie minęło dziesięć minut a gospodarze już prowadzili, podopieczni Pochettino też nie spieszyli się z odrabianiem strat. Najbardziej aktywny w pierwszej połowie był Mbappe, który jednak często był zbyt indywidualny. Poza tym to Lyon kontrolował grę, pozwalał rozgrywać paryżanom samemu czekając na kontry. Mbappe i spółka nie potrafili znaleść sposobu na pokonanie Lopeza, mimo kilku okazji. Najbliżej był Marquinhos, gdy starał się przerzucić piłkę nad bramkarzem i właśnie francuz, trafił on jednak w słupek. Pierwsza połowa zakończyła się wręcz rozczarowaniem, wielu kibiców mogłoby rzec „i lecimy od nowa”.
Paryżanie znani są ze swojej skuteczności po przerwie, czy udało im się udowodnić to po przerwie? Na pewno nie po wznowieniu gry, pierwszą w miare klarowną sytuację miał po dziesięciu minutach Icardi. Nijakość trwała w najlepsze, Paryżanie rozgrywali piłkę między sobą, aż w końcu z kolejną kontrą wyszli piłkarze Lyonu. Przed utratą bramki uchronił nas Navas, jednak martwić może fakt, że wręcz w identyczny sposób gospodarze zagrozili bramce Kostarykanina przy golu na początku spotkania. Gra PSG była ciężka do oglądania, widać chyba w głowach zawodników i trenera wciąż wybuchają noworoczne petardy?
W końcu trener zdecydował się na zmiany, na boisku pojawili się wychowankowie PSG – Simons, Michut oraz Kehrer. Rotacja zawodników po kilku chwilach przyniosła efekt w postaci bramki. Piłka przeszła całą szerokość boiska i trafiła pod nogi będącego w polu karnym Kehrera. Futbolówka uderzona przez Niemca przeszła nad obrońcą i zaskoczyła bramkarza gospodarzy. PSG ponownie strzela w ostatnim kwadransie meczu, to już chyba jakaś reguła. Od tamtego momentu w grze gości nastąpiła zmiana, bardzo blisko swojego trafienia z rzutu wolnego był Mbappe, niestety ponownie obił słupek.
Końcówka spotkania była bardzo intensywna, ale to Lyon miał największą okazję, na nasze szczęście niewykorzystaną. Mecz zakończył się remisem, który dla obu ekip jest niezbyt zadowalającym wynikiem. W porównaniu z nami to Lyon może schodzić z podniesionymi głowami. Paryżanom pozostaje liczyć, że kluczowi gracze wrócą do składu i przede wszystkim formy przed kolejnymi spotkaniami oraz tymi najważniejszymi w Lidze Mistrzów po wznowieniu rozgrywek.