Dwa remisy w Ligue 1 nie nastrajały optymizmem przed tym spotkaniem, drużyna Mauricio Pochettino od dawna zmaga się z kryzysem jakościowym. Wtorkowe starcie Ligi Mistrzów z ekipą Brugii mogło dać przełamanie, spotkanie PSG wygrało z łatwością, szkoda, że to rywal o dwie klasy niżej.
Do tego spotkania paryżanie podchodzili niemal w pełnym zestawieniu, brak Neymara jest oczywisty, jednak zastanawia nieobecność Ramosa. Czyżby debiut i dalsze wakacje? Póki co nie wiadomo bliżej o co chodzi, Pochettino wybrał ciekawe ustawienie 4-3-3 z cofniętym napastnikiem- Messim. Wiadomo, że pozycje napastników były mocno nominalne, jak w większości spotkań. Zapowiadało się jednak ciekawe starcie, Club Brugge chciał powtórzyć dobry wynik z Belgii, PSG natomiast zmazać plamę z ostatnich spotkań.
Już od pierwszych minut wiadome było, że belgowie nie będą mieli łatwego zadania, właściwie w pierwszym ataku paryżan padła bramka. Po rykoszecie strzału Mendesa do piłki dobiegł Mbappe i płaskim strzałem pokonał Mignolet’a. Nie trzeba było długo czekać, a francuz ustrzelił dublet, po pięknym zagraniu DiMarii z głębi boiska popisał się niesamowitym wolejem. Po sześciu minutach było 2:0, gra PSG w końcu wyglądała na taką, jaką oczekiwaliby tego kibice. Dominacja w posiadaniu piłki, pewna defensywa, pressing i odebranie piłki, w pierwszej połowie było wszystko. Aby podkreślić swoją dominację paryżanie zdobyli trzecią bramkę. Swoją kolejną bramkę w Lidze Mistrzów zdobył Leo Messi, który popisał się swoją firmową akcją, zejściem do lewej nogi. Belgowie byli bezradni w pierwszych czterdziestu pięciu minutach, w końcu PSG które da się oglądać!
Druga połowa rozpoczęła się jednak nie za dobrze, chwilę po pierwszym gwizdku kontuzję zasygnalizował Mendes. Jego miejsce zajął Thilo Kehrer, ta kontuzja jakby ożywiła belgów, którzy na chwilę przejęli inicjatywę. Stać ich było jedynie na strzał z daleka, który niepewnie, ale wybronił Donnarumma. W dalszym okresie gra się wyrównała, obie drużyny chociaż to PSG starało się ponownie ukąsić belgów. Na dobrych chęciach się skończyło, bo to Club Brugge po błędzie w rozegraniu strzeliło bramkę, kolejny mecz bez czystego konta. Stracony gol mocno robił PSG, które nie mogło się odnaleźć, dziwnie się to pisze, mówiąc o zespole dwie klasy gorszym.
W celu uspokojenia gry Pochettino wprowadził zmiany, głównie aby skonsolidować obronę, bo belgowie nie chcieli się poddawać. Ostatecznie ich chęci zakończyły się, gdy w polu karnym faulowany był Messi, Argentyńczyk podszedł do karnego i nie dał najmniejszych szans Mignoletowi. Ta bramka zamknęła spotkanie, choć obie strony miały swoje okazje, oczywiście dominowało PSG, które chciało dobić rywala, ostatecznie się nie udało.Wysoka wygrana na pewno cieszy, jednak ponownie stracony gol i utrata kontroli lekko rozmyła idealny obraz wtorkowego starcia. Dużo jeszcze jest do poprawy, zobaczymy jak zaprezentujemy się w następnych spotkaniach.