Kolejny dzień, kolejny mecz w lidze
02.10.2020r. Szósta kolejka Ligue 1 PSG podjęło w Parku Książąt ekipę SCO Angers. Trener tuchel postawił na skład: Navas – Florenzi – Marquinios – Kimpembe – Bakker – Veratti – Paredes – Draxler – Neymar – Mbappe – Icardi. Zawodnicy wybiegli na boisko i błyskawicznie wzięli w obroty przeciwników z Angers.
Pierwsza połowa nie zawiodła
Wybiła 5 minuta i powstało pierwsze zagrożenie, kiedy świetnie interweniował bramkarz gości, wyjmując mocny strzał po ziemi na krótki słupek kyliana Mbappe.
Golazo a la Florenzi otworzyło wynik meczu już w 7 minucie gry. Ten gość potrafi zrywać pajęczyny co wiedzieliśmy już z jego występów w serie A. Miło, że rozpoczął ten proceder w Paryżu i to w jakim stylu. Mimo tego, że była to tylko namiastka jego słynnego trafienia przeciw Barcelonie w CL 16.09.2015r. to i tak wzbudziła oczywiste skojarzenie względem tamtego trafienia. Sama akcja zaczęła się od pierwszorzędnego objechania przeciwnika przez Neymara. Po zrobieniu przewagi Brazylijczyk zagrał do Draxlera. Piłka po jego nieudanym zagraniu do Icardiego spadła pod nogi Włocha, który przymierzył nie do obrony z narożnika pola karnego.
13 minuta przyniosła groźną wrzutkę zawodnika gości z lewej strony. Florenzi nie zdążył z pokryciem wbiegającego Bakohena i gdyby ten lepiej przymierzył to doprowadziłby do remisu. Była to pierwsza zagrażająca bramce paryżan akcja przyjezdnych.
Już minutę później na lewej stronie boiska bramkarza gości minął Mbappe. Chciał wycofać piłkę do kolegów wbiegających w pole karne, jednak Bernardoni zdołał naprawić swój błąd przechwytując podanie Francuza.
W 28 minucie mający zadziwiająco dużo miejsca w środku Fulghini zagrał w tempo między naszych stoperów do wychodzącego sam na sam z Navasem Bahokena. Kostarykanin zdołał jednak wyjść i w ostatniej chwili ubiegł napastnika gości, który będąc w pędzie poturbował naszego bramkarza co przypłacił żółtą kartką, na szczęście obyło się bez kontuzji.
2:0 wyświetliło się na telebimie w 36 minucie gry. Podczas długo budowanego ataku pozycyjnego piłka znalazła się na lewym skrzydle u Mbappe, który z lekkością gazeli thomsona oraz gracją wbiegł z nią pomiędzy dwóch kryjących go zawodników gości. Następnie wycofał do zorientowawszego się w wydarzeniach Neymara, który huknął od poprzeczki nie do obrony.
W 40 minucie powinno być 3:0, ale z przysłowiowej “patelni” Florenzi uderzył głową na tyle przewidywalnie, że jego strzał (dalej niesamowicie trudny, tutaj bramkarz gości się popisał) wyciągnął Bernardoni. Już minutę później piłka znalazła się w siatce jednak liniowy słusznie podniósł chorągiewkę ku górze. W pierwszej z tych dwóch akcji należy pochwalić Neymara, który dokładną podcinką w stylu (bo czemu nie?) Ronaldhinho Gaucho, doskonale wypracował Florenziemu setkę.
Efektowny gol Alessandro Florenziego
Gol na 2:0 Neya
Druga połowa zaczęła się szybko
Szybko, bo Paryżanie rozpoczęli ją z przytupem. Środkiem pociągnął Juan Draxler, zagrał do oskrzydlającego akcję Florenziego, piłka zagrana do środka przez Włocha odbiła się jeszcze od obrońcy Angers i trafiła pod nogi Neya, który bez problemu uderzył na 3:0. Jednak szybko skontrowali zawodnicy z Kraju Loary i w 52 minucie stoper gości Ismael Traore głową ukłuł PSG przeskakując o głowę “kryjącego” go Bakkera i zrobiło się 3:1 po wrzutce z rzutu rożnego.
Mecz był bogaty w sytuacje. W 56 minucie przed stratą drugiego gola uratował Paryżan desperackim wślizgiem Kimbempe a już minutę później po golu z kontry cieszył się Draxler i reszta ekipy Les Parisiens. Niemiec dostał świetne podanie ze skrzydła od Bakkera, które zamienił na bramkę z szesnastego metra. Można powiedzieć, że Holender zrehabilitował się za kiepskie pokrycie zawodnika gości przy stracie bramki.
W 71 minucie wszystkich zaskoczył Idrissa Gueye, który pojawił się na boisku zaledwie 7 minut wcześniej. Senegalczyk dostał po lewej stronie boiska piłkę jakich pomocnik w trakcie spotkania w ataku pozycyjnym dostaje wiele, minął zawodnika rywali i huknął. O tyle szczęśliwie, że piłka po rykoszecie od obrońcy nabrała mylącej rotacji i wpadła tuż obok słupka bramki gości. Na tablicy przy herbie Paryżan pojawiła się piątka.
Neymar widząc wynik wyraźnie się rozluźnił i zaczął dryblować jakby grał we freestyle football robiąc sombrero nad pierwszym rywalem i ekspresywnie zwodząc drugiego na wybicie. Z jedenej ławki słychać było żywą owację a z drugiej buczenie. Cóż… Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a całe szczęście w tym, że Brazylijczyk gra z nami a nie przeciwko nam.
Przed końcem swoje grosze dołożył Kylian Mbappe, Sarabia minutę po wejściu na boisko za świetnie grającego Verattiego znalazł się z piłką na skrzydle. Doskonale zagrał do wbiegającego w światło bramki Francuza. Mbappe zrobił co do niego należy i zrobiło się 6:1.
Mecz był od początku do końca rozgrywany w wysokim tempie, Zawodnicy Paryżan non stop akcentowali przewagę i punktowali przyjezdnych, cieszy dyspozycja całego bloku ofensywnego który zdeklasował próbującego (za co należy się szacunek) grać otwarte spotkanie przeciwnika. Łyżką dziegciu w tej beczce miodu musi pozostać postawa Mauro Icardiego, który wydawał się nieobecny. Przegrywał większość pojedynków i mimo szóstki z przodu nie zdobył gola oraz ani razu nie asystował. Mimo to zdemolowaliśmy rywala i gonimy czołówkę tabeli.
Alez Alez PSG
Bramka Gany z dystansu