PSG w niedzielny wieczór wróciło na Parc Des Princes. Rywalem w ligowym spotkaniu był zawsze groźny Lyon, który liczył na punkty i doskoczenie do rywali w walce o europejskie puchary.
Trener Tuchel w miejsce kontuzjowanego Neymara zdecydował się wystawić Draxlera. Na ławce usiadł będący w dobrej formie i częściej ostatnio grający Sarabia. W środku pola Verrattiemu asystował Gueye.
Di Maria napędza PSG
Spotkanie rozpoczęło się nieco zaskakująco, ponieważ pierwszą dobrą okazję mieli goście. Terrier strzelił z pola karnego, ale jego strzał minął słupek. W odpowiedzi w 14 minucie spotkania do piłki dochodzi Mbappe, ale jego strzał świetnie obronił Lopes. Paryżanie powoli się rozkręcali i na kolejną okazję czekali do 22 minuty. Gueye podciągnął z piłką w środku pola, podał do Di Marii a argentyńczyk wszedł z nią w pole karne. Gdy wydawało się, że będzie szukać podania, Di Maria strzelił w krótki róg bramki i zdobył gola na 1:0. Wydaje się, że lepiej mógł się zachować w tej sytuacji bramkarz rywali. Kilka minut później ponownie Di Maria oddaje piękny strzał, ale piłka mija poprzeczkę. 2 minuty później kolejna akcja najlepszego na boisku Argentyńczyka, ale kolejny strzał mija bramkę. W 35 minucie do głosu dochodzi Icardi, który strzela bramkę, ale sędzia odgwizduje spalonego w tej sytuacji. Kilka minut później mamy 2:0 dla Paryża. Mbappe w swoim stylu dochodzi do piłki w okolicach pola karnego i lekką podcinką lobuje wychodzącego bramkarza. Do końca pierwszej połowy Paryżanie kontrolowali spotkanie i zasłużenie prowadzili 2:0.
Akcja za akcję, kuriozalny samobój
W drugiej połowie sporo dobrego działo się z obu stron już od pierwszych jej minut. W 47 minucie mieliśmy 3:0 dla Paryża. Autorem samobójczego trafienia byłą Marcal. Di Maria wpadł w pole karne, wyłożył piłę partnerom, by Ci umieścili ją w siatce, ale wszystkich ubiegł obrońca Lyonu, który skierował ją do siatki. Konsternacja na trybunach i w szeregach Lyonu była bardzo duża, ponieważ bramka była z gatunku „futbolowych jaj”.
PSG po tej bramce lekko spoczęło na laurach i oddało inicjatywę. Zemściło się to w 52 minucie, gdy Terrier zdobył bramkę na 1:3, wykorzystując piękną, kombinacyjną akcję całego zespołu. Lepiej w tej sytuacji mógł zachować się Navas, który nie wybornił tego strzału. Lyon szedł za ciosem i w 59 minucie zdobył kontaktową bramkę. Toko Ekambi ruszył prawą stroną, zostawiając obronę PSG daleko z tyłu i wyłożył piłkę Dembele. Francuski napastnik nie miał problemów ze strzałem do praktycznie pustej bramki. Zaspała w tej sytuacji cała obrona PSG, która wyszła za wysoko do rywali i po szybkim rozegraniu została kompletnie zgubiona przez rywali. 4 minuty później ponownie Dembele stanął przed szansą na wyrównanie, ale strzał był niecelny.
PSG nieco odżyło w dalszej części drugiej połowy. Do głosu zaczął ponownie dochodzić Mbappe, który uderzył w poprzeczkę w 69 minucie. Sporo ożywienia wprowadził również Pablo Sarabia, który wszedł w drugiej połowie. Decydujący cios należał jednak do powracającego z formą Edinsona Cavaniego. Urugwajczyk otrzymał podanie od DI Marii i z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Było to pierwsze ligowe trafienie „El Matadora” w roku 2020. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i PSG przedłużyło tym samym serię wygranych ligowych.
Przed Paris Saint-Germain spotkanie pucharowe oraz ligowe a następnie prawdziwy sprawdzian czyli Liga Mistrzów i mecz z Dortmundem.