„Qatar Tour” trwa w najlepsze. Zawodnicy chętnie rozmawiają z dziennikarzami udzielając wywiadów.
Gościem kolejnego był napastnik PSG – Edinson Cavani, który na łamach francuskiego dziennika Le Parisien opowiadał m.in. o swojej przyszłości, celach na ten sezon, czy meczu z Manchesterem United. Poniżej prezentujemy całość.
LP: Jak oceniasz swoją pierwszą część sezonu?
EC: Pierwsza część sezonu była dobra. Zespół zjednoczył się. Zdobyłem kilkanaście bramek (14 we wszystkich rozgrywkach). Cóż, grałem trochę mniej niż w poprzedniej kampanii. To dobry wynik, ale mogło być lepiej. Jedak w kontekście statystyk, to musisz je obejrzeć pod koniec sezonu. Nie skupiam się na tym, co wydarzyło się w danym okresie.
LP: W tym sezonie masz kontakt tylko z kilkoma piłkami na mecz. Jakie masz spostrzeżenia?
EC: To nie jest szczególnie frustrujące. Nie potrzebuję dotykać wielu piłek, aby być przydatnym dla zespołu. Przeciwnie, sądzę, że z czasem znajdziemy dobrą równowagę między atakującymi. Z Kylianem lub z Neyem rozumiemy się coraz lepiej, udaje nam się też współpracować ze sobą znacznie lepiej.
LP: Masz kontrakt do 2020 roku. Czy rozmawialiście na temat przedłużenia?
EC: Na razie nie rozmawialiśmy jeszcze o kontrakcie. Nie ma dyskusji w kontekście przedłużenia. Jeśli klub chce ze mną o tym porozmawiać, to w porządku. Jeśli klub woli powiedzieć „bardzo dziękuję za wszystko i do widzenia”, to nie będzie problemu. Takie jest życie.
LP: To może być ostatni sezon w PSG?
EC: W tej chwili myślę nad wypełnieniem umowy i być może nad moją karierą. Będę miał 33 lata. Nie wiem, czy będę grał dalej po 2020 roku i czy będzie to w Paryżu, ale chcę wypełnić kontrakt. Czuję się dobrze w Paryżu, klub jest zadowolony ze mnie, jak sądzę, także fani.
LP: Pomimo przybycia Neymara i Mbappé pozostajesz ulubieńcem Parc des Princes…
EC: Szczególna więź z Parc des Princes jest dla mnie cenna, ponieważ powstała z czasem. To się nie stało od razu. Były wzloty i upadki. Z fanami, potrzebowaliśmy czasu, aby znaleźć chemię. Może nie miłość, ale, powiedzmy, że wzajemny podziw. To daje siłę do kontynuacji.
LP: Czy na starcie sezonu stawiasz sobie cele pod względem strzelonych bramek?
EC: Moim głównym celem jest przygotowanie mojego ciała i głowy w 100% przez cały sezon, nawet na końcu. Reszta, liczba zdobytych bramek na przykład, jest tylko konsekwencją. Nie ustalam konkretnych liczb. Co by mi dało, gdybym strzelił 50 goli w sezonie, a mój zespół niczego nie wygrał? Wolę strzelić dwa razy mniej, dać mnóstwo asyst i pracować dla moich kolegów z drużyny.
LP: Co oznaczałoby dla Ciebie zdobycie bramki z Manchesterem United?
EC: Jest jeszcze wiele innych rzeczy do zrobienia w nadchodzących tygodniach, ale to mój wyraźny cel. Skłamałbym Ci, mówiąc coś przeciwnego. Oczywiście chcę strzelić na Old Trafford. Tak jak chciałem strzelić w zeszłym roku w Madrycie. To specjalna motywacja do zdobywania bramek na dużym stadionie. Mam nadzieję, że sprostam temu wyzwaniu w tym sezonie, ale będzie miało to sens tylko wtedy, gdy odniesiemy sukces.
LP: Jak działa pamięć napastnika, czy pamiętasz wszystkie swoje bramki?
EC: Tak, pamiętam wszystko, każdy zdobyty gol. Nawet te z Palermo lub Neapolu. Pamiętam ruchy obrońców, podania od moich kolegów z drużyny, moje sprinty.
LP: Jaki jest udział talentu i pracy w Twoim sukcesie?
EC: Obserwuję ruchy i kontr-ruchy obrońców. W rzeczywistości porównuję to z innymi. To kwestia cierpliwości i precyzji, aby wiedzieć, kiedy się ruszać. Nie za szybko, nie za późno. To moja praca jako środkowego napastnika. Reszta, nie wiem, czy to talent, czy instynkt.
LP: Czy codziennie trenujesz swoje wykończenie pod bramką?
EC: Nie. Wiem, że niektórzy napastnicy to robią, ale ten ostatni strzał, ten, który robi różnicę, pozostaje dla mnie czymś bardzo instynktownym. Możesz uderzać dziesiątki raz każdego dnia, ale ten, który będziesz musiał zrobić w trakcie meczu, będzie musiał być inny. Piłka może przejść między nogami bramkarza, zostać odbita przez obrońcę.
LP: Jakiego osiągnięcia brakuje w Twojej kolekcji?
EC: Tęsknię za golem w finale Ligi Mistrzów! Tak… Wciąż tęsknię. Bez znaczenia, w jaki sposób go zdobędę, czy prawą nogą, czy lewą lub piętą, to bez znaczenia.