Już w najbliższy wtorek Paryżanie zakończą swoją przygodę z fazą grupową rozgrywek Ligi Mistrzów. W ostatniej serii gier fazy zasadniczej Mistrza Francji podejmie ostatnia w tabeli Crvena Zvezda Belgrad.
Paris Saint-Germain plasuje się obecnie na drugim miejscu, które gwarantuje przejście do kolejnego etapu rozgrywek Champions League. Wyniki ostatniej kolejki zadecydują jednak, kto ostatecznie będzie mógł cieszyć się z awansu do fazy pucharowej. W grze wciąż pozostaje również Liverpool oraz SSC Napoli.
Przed starciem z Mistrzem Serbii na kilka pytań odpowiedział pomocnik Paris Saint-Germain, 26-letni Marco Verratti.
• Marco, po przybyciu Thomasa Tuchela musiałeś przywyknąć do nowego systemu, ale mimo wszystko wygraliście 14 spotkań z rzędu. Spodziewałeś się takiego startu?
– „Nie, nie wyobrażałem sobie tego. To historyczne! Kiedy zaczyna się sezon ligowy, masz nadzieję na triumf w każdym meczu, ale to bardzo trudne. Szczególnie po Mistrzostwach Świata, gdy wielu piłkarzy powróciło nieco później. Pamiętam pierwsze spotkania, niektórzy nie byli przygotowani fizycznie. Wygrywaliśmy nie grając bardzo dobrze. Ten zespół był poważny, dominowaliśmy potyczki, kiedy tylko mieliśmy okazję. Zawodnicy są zadowoleni z takiego początku sezonu.”
• Masz 26 lat, jesteś w tym klubie od sześciu. Czy czujesz, że właśnie rozpoczynasz ważny okres w swojej karierze?
– „Tak, mimo że każdy sezon jest ważny. Mam nadzieję, że rozwinę się fizycznie i uniknę tylu kontuzji. Futbol stał się bardzo fizyczny, gramy co trzy dni przed Ligę Mistrzów. Jestem już w wieku, w którym znasz swoje ciało lepiej, masz więcej doświadczenia. Oczywiście, z wiekiem grasz więcej spotkań i jest ci łatwiej na murawie. To dla mnie bardzo ważny rok i liczę, że będzie wspaniały dla zespołu.
• W tym sezonie Paris Saint-Germain trafił do wymagającej grupy w Lidze Mistrzów. Czy to może być szczęście w nieszczęściu?
– „Myślę, że tak. Kiedy wychodzisz z takiej grupy, nabywasz pewności siebie. Zagraliśmy kilka wielkich spotkań przeciwko wielkim zespołom. Liverpool był w zeszłym roku w finale. Jeśli wydostaniemy się z tej grupy, będziemy mieć oczywiście kilka pewności. Wciąż pozostaje nam jednak mecz w Belgradzie. To ważne dla przyszłych wydarzeń. Wykonaliśmy kilka testów porównawczych, które pokazują nam, co możemy zrobić jako zespół. Gramy na historycznych stadionach takich jak Anfield czy Marakana [stadion Crveny] w Belgradzie. To wyjątkowy obiekt ze wspaniałą atmosferą, ale to część naszej pracy.”
• W drugiej połowie meczu z Liverpoolem zespół był pod presją, ale nie rozsypał się i pozostał zjednoczony. Czy to jest czymś kluczowym dla przyszłości?
– „Oczywiście. Wydaję mi się, że są to spotkania, w których musisz pocierpieć. Ale gdy już to zrobiliśmy, pokazaliśmy naszą dojrzałość. Graliśmy nieco głębiej w drugiej połowie, ale [rywale] nie mieli stuprocentowej sytuacji na wyrównanie. Słyszałem, że podobno nie mamy ducha zespołu, że nie jesteśmy gotowi do poświęceń. Takie rzeczy nas ranią. Dajemy z siebie wszystko za te barwy, by wygrać. Czasem to możliwe, czasem nie. Przeciwko Liverpoolowi mieliśmy swoją ostatnią szansę i wiedzieliśmy, że trudno będzie wyjść z grupy po takim losowaniu. To wiadomość dla nas, dla innych zespołów i dla ludzi, którzy czasem mówią rzeczy, o których nie mają pojęcia.”
• Crvena nie przegrała u siebie ani z Liverpoolem, ani z Napoli. To będzie zdradliwy i niebezpieczny mecz. Czy powinniście mieć w głowie pierwsze starcie z Belgradem, czy zapomnieć o nim?
– „Od 17 czy 18 spotkań są u siebie niepokonani. Przed własną publicznością są zupełnie inni, nawet jeśli nie możemy zapomnieć tego, co zrobiliśmy w pierwszym bezpośrednim pojedynku. To będzie oczywiście inny mecz. Nie myślimy, że wygramy 6-1, tak jak na Parc des Princes. W trudnych spotkaniach pokazujemy nasz poziom. Jeśli chcemy osiągnąć coś wielkiego w Lidze Mistrzów, musimy tam wygrać. Oni nie okażą litości. Musimy wyjść tam z dobrym podejściem.”