W ostatnim ligowym spotkaniu z Olimpique Marsylią PSG pierwszy raz w sezonie zmieniło ustawienie z 3-4-3 na 4-3-3. Spowodowane to było między innymi kontuzjami na pozycji środkowego obrońcy, ale również marnej gry w naszym wykonaniu. Co, zdaniem trenera, spowodowało zmianę?
Autor: Wojciech Jagodziński
Emocje po wczorajszym „The Classique” już trochę opadły, czas dowiedzieć się co po meczu powiedział trener i zawodnicy. Można było zauważyć jeden wspólny mianownik – istotę wygranej z odwiecznym rywalem i powrót na zwycięską ścieżkę.
W ostatnich dniach na twarzach paryskich kibiców nie mógł zbyt często gościć uśmiech. Trzy remisy z rzędu, do tego z przeciętnym Reims w Ligue 1 nie napawały optymizmem. Dlatego pełni obaw podchodziliśmy do starcia PSG z naszym odwiecznym rywalem – Marsylią. W tym meczu liczyły się tylko trzy punkty!
Paryżanie mimo dobrego początku sezonu zaczynają łapać lekką zadyszkę, a przed nimi trudne zadanie, PSG podejmowało bowiem Benfice na Parc des Princes. Niestety, ponownie nie udało nam się pokonać ekipy z Portugalii, na domiar złego nasza gra również nie powalała.
Christophe Galtier wypowiedział się po słabym spotkaniu paryżan ze Stade Reims. Francuz podkreślił, że druga połowa była zdecydowanie lepsza, były dobre momenty, jednak nie zasłużyliśmy w tym spotkaniu na zwycięstwo.
Wróciły stare demony? PSG po remisie z Benfica, gdzie powinniśmy odnieść zwycięstwo chcieliśmy wrócić na zwycięską ścieżkę. Okazja ku temu była spora, bo jechaliśmy do Reims, drużyny z dołu tabeli Ligue 1. Jak się jednak okazało drużyna gospodarzy postawiła bardzo wysoko poprzeczkę.
Paryżanie po wygranej z Niceą powrócili do rozgrywek Ligi Mistrzów, czekało ich trudne zadanie. Benfica bowiem spisywała się w tym sezonie znakomicie, w grupie również miała tyle samo punktów. Zapowiadało się ciężkie spotkanie, i zaiste takie było.
Dobra seria paryżan trwa, w sobotę podopieczni Galtiera zmierzyli się z silnym przeciwnikiem – OGC Nice, który jednak w ostatnim czasie ma wachania formy. Pomimo gorszej dyspozycji gości wysoko postawili oni poprzeczkę, na szczęście PSG udało się w końcowej fazie spotkania wyjść na prowadzenie i zwyciężyć.
Napięty grafik z pewnością nie pomaga PSG w regeneracji między spotkaniami, a czekało ich trudne starcie na stadionie Lyonu, który czekał na przełamanie po dwóch porażkach. Kadra z pewnością pozwalała im na wyrównaną walkę, tak rzeczywiście było. Na szczęście trzy punkty pojechały do Paryża.
Wydawać się mogło, że po pierwszym trudnym przetarciu z Juventusem będzie tylko lepiej. PSG udało się bowiem do Izraela, gdzie rozegrało spotkanie z Maccabi. Jak się okazało podopiecznych Galtiera czekała trudna przeprawa.