Transfery Ilyi Zabarnyi’ego do PSG miał być kolejnym krokiem do wzmocnienia szczelności defensywy „Les Parisiens”. Wydane prawie 65 milionów na razie odbija nam się czkawką. Głównie przez dziecinne zachowanie Ukraińca, czego on się spodziewał?
Gdy PSG walczyło o piłkarza nigdy nie spodziewało się, że będzie musiało radzić sobie nie bardziej ze sferą sportową, a polityczną. Ukrainiec nie znosi wręcz Matfeya Safonova, który jest Rosjaninem. Przez to jak może unika z nim gry w pierwszym składzie. W meczu z Rennes tłumaczył się „chorobą”, jednak nikt o niej w sztabie nie wiedział.
Zagrał też 45 minut z Bilbao i później pełny mecz z Metz. Wtedy zbytnio nie przeszkadzał mu rosyjski golkiper. Ponownie zrobiło się głośno o jego niechęci w meczu z Flamengo. Nie zagrał w nim ani minuty, a gdy Safonov obronił 4 karne jako jeden z niewielu nie kwapił się zbytnio pogratulować mu fantastycznej dyspozycji. Drugim był Lucas Chevalier, który czuje powoli rosnącego z meczu na mecz rywala.
Wracając jednak do Ukraińca, jeśli sytuacja będzie się częściej powtarzać bardzo możliwe, że odejdzie z klubu. Jego mieszanie sportu do polityki nie jest czymś z czym PSG chce się utożsamiać. Poza tym wiedział dokąd trafia, to nie tak, że do klubu najpierw trafił Zabarnyi. Pierwszy był Matfey, więc dobrze wiedział, że przyjdzie mu dzielić z nim szatnię.
Jego zachowanie powoduje, że ubywa mu coraz więcej fanów. Choć jego gra nie jest zła, to pozaboiskowe zachowania jasno pokazują, że nie ma jedności w PSG, jedności o którą tak długo walczył Luis Enrique. Jeśli sytuacja będzie się pogłębiać to, jak już wspomnieliśmy, jeden z nich będzie musiał najpewniej opuścić klub. Który? Na razie ciężko wskazać.
